reklama
reklama

Jarocin i jarociniacy w trakcie pierwszych dni II wojny światowej

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura Jarocin. Jak wyglądały pierwsze dni II wojny światowej na terenie Jarocina i okolicy?
reklama

Jarocin. Historia. II wojna światowa w Jarocinie. Jarociniacy w trakcie wojny. 82. rocznica wybuchu wojny

W sierpniu 1939 roku, na pierwszych stronach Gazety Jarocińskiej pojawiały się nieustannie tytuły: „Czy będzie wojna”, „Czy wybuchnie wojna”. W ostatnim niedzielnym wydaniu Gazeta pisała m.in.: ”Z godziny na godzinę, nieustannie zbliżamy się ku wojnie”.

Wspomnienia i opowieści tych, którzy przeżyli okrucieństwa wojny, są pełne wzruszeń, grozy i lęku…Wśród osób, które pozostawiły swoje wspomnienia z pierwszych dni wojny była Zofia Janowska – kierowniczka szkoły Powszechnej Żeńskiej w Jarocinie (dziś SP Nr 2.)

Przypominam fragmenty jej wspomnień: „Dnia 1 września 1939 r. wypłacałam pobory od 8 rano do 5 wieczór. Praca była gorączkowa, niemieckie samoloty krążyły nad miastem. Wszędzie ruch! Ledwie zdążyłam wysłać resztę poborów, ledwie oddałam pozostałe pieniądze do Urzędu Skarbowego (nie było podanych adresów wszystkich nauczycieli), a już zlikwidowano urząd pocztowy, zlikwidowano urząd skarbowy.

2. września. Miasto zmienia swój wygląd. Ulicami ciągną wozy, bydło a obok moc ludzi. Wszystko ciągnie na wschód. Harcerstwo pracuje – wykańcza poruczone zadania. Uruchamiamy kuchnię dla uciekinierów. Mieści się ona w budynku szkoły męskiej (dzisiaj Gimnazjum nr 1), bo tam jest duży kocioł do gotowania. Mam do dyspozycji zapasy z zamkniętej mleczarni. Burmistrz Rogalski daje pewną kwotę pieniężną. Gotujemy zupy, które w konwiach z mleczarni wynosimy na ulicę. W kuchni również wydajemy obiady.

3. września. Pamiętna niedziela. Samoloty krążą nad miastem. Żandarmeria ma opuścić miasto i czeka na rozkaz na boisku szkoły męskiej. Robimy zakupy dla nich, bo im ruszać się nie wolno. Zanosimy papierosy i kiełbasy. Godzina 11.00. Opuszczają nas! Jeszcze salutują, już odjazd aut i ich wymarsz. Za chwilę silne huki! To wysadzono w powietrze mosty kolejowe. Miasto wyludnia się. Po południu idąc ulicami prawie nikogo nie spotykamy, jedynie garstkę ludzi obok rozwalonych mostów. Wracamy do domu. Nastawiamy radio! Trudno zrozumieć nasze stacje. Tylko stacje niemieckie zieją propagandą.

4 i 5 września. Ciągną tłumy uciekinierów. Idą już zmizerowani więźniowie rawiccy! Ze łzami biorą od nas żywność. Ciągną do RKU. Chcą wstąpić do wojska. Zapał ogromny. Chcą się zrehabilitować. W kuchni pracujemy w trójkę: jest nas trzy harcerki – nauczycielki: ja, Drachowska i Gabryszakówna. Jeszcze pojawiają się od czasu do czasu nasi wojacy. Teraz niszczą zapasy benzyny, które były na kolei.

6 września. Środa. Idę z koleżanką Gabryszakówna na wieś do Zalesia. Musimy uspokoić jej rodziców. Mijamy zburzone mosty! Wchodzimy na szosę wiodącą do Góry. Cała szosa zatarasowana pościnanymi pniami drzew. Samoloty krążą i lecą na wschód. Około 17-tej jesteśmy przed Jarocinem. Spotykamy ogromne masy mężczyzn pędzących na rowerach. Wszyscy ciągną na wschód. Dowiadujemy się, że Niemcy już wchodzą do naszego miasta! Stanęłyśmy jak skamieniałe. Trudno ruszyć się z miejsca. Idziemy na rynek. Mijamy grupę zapłakanych ludzi. Nikt nic nie mówi!!! Wchodzimy na ulicę Krakowską (dzisiejsza Wrocławska). To Niemcy witają swe pierwsze czujki. Okrążamy, omijamy i już jesteśmy na Dąbrowskiego. Teraz już łez opanować nie sposób.[…]

7 września. Kuchnię prowadzimy dalej. Na obiady przychodzi dużo biednych. W mieście pojawiły się flagi niemieckie. Dziś wkracza niemieckie wojsko! Jest nam bardzo ciężko. Pracujemy w kuchni. Pomagają nam jeszcze panie: Kurkowiakówna, prof. Z Grudziądz- Musielińska, a po powrocie do Jarocina p. Śmigielska i Kierzkówna. Wydajemy przeszło 600 obiadów dziennie. Produkty dostajemy z Komitetu na którego czele stoi p. Wachowiak i adwokat Lusławicki. Kuchnię prowadzimy aż do jej likwidacji, tj. 18 października. Budynki nasze są pełnie niemieckiego wojska. Rodzice zaczepiają mnie prosząc o rozpoczęcie nauki. Idę do Starostwa w tej misji. Śmiech pusty urzędnika niemieckiego jest całą odpowiedzią na mój wniosek, żę chcę rozpocząć pracę w polskiej szkole…[…]

Zbrodnie na ludności cywilnej -pierwsze ofiary w jarocińskim. Żołnierze Wehrmachtu, od chwili wkroczenia na tereny Wielkopolski, popełnili liczne masowe zbrodnie. Niemiecka ludność cywilna po wybuchu wojny także stała się bardzo agresywna i wrogo nastawiona do Polaków. Dla wielu miejscowych Niemców wojna stała się okazją do odwetu. Prowadziło to do osobistych porachunków i okrutnych zbrodni. To był początek wyjątkowo okrutnej wojny, podczas której wydarzyły się najbardziej nieludzkie, sadystyczne zbrodnie, które nie ominęły ludności cywilnej.

Ginęli nasi dziadkowie, rodzice, rodzeństwo, starzy i dzieci. Polacy, Żydzi, Cyganie, Rosjanie, Czesi a także i Niemcy. Totalitaryzm nie oszczędził nikogo. II wojna św. pochłonęła ponad 72 mln istnień ludzkich. Zginęło 6 mln Polaków !, około 1200 jarociniaków nie wróciło do swoich rodzin!

Oprac. Andrzej Gogulski

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama