Byli radnymi, przegrali wybory, ale czy na pewno?

Opublikowano:
Autor:

Byli radnymi, przegrali wybory, ale czy na pewno?  - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Krajobraz po wyborach, to dla niektórych jak krajobraz po bitwie. Zaangażowanie w kampanię wyborczą - spotkania z mieszkańcami, ulotki, plakaty, wydane pieniądze. A tu przychodzi wynik głosowania i okazuje się - przegrana.



Do Rady Powiatu Jarocińskiego kandydowało 128 osób. Radnymi zostało 19. Wśród tych, którzy nie otrzymali mandatu jest ośmioro dotychczasowych radnych.
 

Jednym z nich jest wieloletni samorządowiec, były wójt Kotlina, Walenty Kwaśniewski, który, mimo że nie zdobył mandatu, czuje się wygrany. - Wybory są, jak poker - raz się wygrywa, raz przegrywa. Ja się czuję, jako wygrany. Nie uzyskałem mandatu radnego powiatowego, ale wybory na Kotlinie to ja wygrałem w cuglach - stwierdza z dumą.
 

 

I dodaje: - A, że my jesteśmy ustawieni w sposób idiotyczny przez ustawę, która mówi, że można połączyć dwie gminy nawet nieprzylegające do siebie, to gmina Kotlin jest w jednym okręgu wyborczym do powiatu z gminą Jaraczewo, to wynik był, jaki był.
 

 

Kolejny reprezentant gminy Kotlin, który ponownie kandydował do rady powiatu i tym razem się do niej nie dostał, to były starosta Sławomir Wąsiewski, który obecnie pełni funkcję zastępcy dyrektora Wojewódzkiego Urzędu Pracy. Jemu zabrakło nieco ponad 30 głosów.
 

 

- Głosów dostałem bardzo dużo (472 - przyp. red.) za co dziękuję mieszkańcom - stwierdza. Czy za pięć lat ponownie spróbuje swoich sił w wyborach samorządowych? - Pięć lat to jest długi okres czasu, ale na dzisiaj mogę powiedzieć, że jak najbardziej.
 

 

Wąsiewski uważa, że przed tymi, którzy weszli do rady powiatu jest wiele poważnych wyzwań. - Przede wszystkim szpital, który znalazł się w bardzo trudnej sytuacji. Nowy starosta zaraz po wyborze powinien usiąść i próbować rozwiązać ten problem. Nie ma, że odłoży to w czasie i będzie się zastanawiał - uważa były starosta.
 

 

W radzie powiatu, która kończy już pracę, był Leszek Bajda. W tegorocznych wyborach postanowił zmienić samorząd i wystartował do Rady Miejskiej Jarocina. Nie dostał się. - To, co zauważyłem, to na moim osiedlu była niska frekwencja i to wystarczyło, żeby to poparcie było mniejsze. Zabrakło mi 48 głosów, żeby wejść do rady miejskiej - mówi.
 

 

Czy jest zaskoczony wynikiem? - Niezupełnie. Zdawałem sobie sprawę, że mój stan zdrowia był bardzo poważny (Leszek Bajda w czerwcu doznał udaru - przyp. red.). Ledwie się z tego dźwignąłem. Ludzie się dziwili, że się odważyłem kandydować.
 

 

Czy będzie ponownie wystartował w wyborach. - Jak będą siły i zdrowie, to będę próbował. Poza tym już miałem takie głosy tu z Witaszyc: „Panie Leszku jest pan kolejny na liście do rady i w ciągu kadencji wszystko jeszcze może się zdarzyć.”
 

 

Wśród obecnych radnych powiatowych, których zabraknie w nowej kadencji są także: Leszek Mazurek, Bronisława Włodarczyk, Marcin Zwierzyński, Janina Nicke i Andrzej Szlachetka.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE