Chciał akt urodzenia dla dziecka, ale urzędnicy…

Opublikowano:
Autor:

Chciał akt urodzenia dla dziecka, ale urzędnicy…  - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Dali znać

Za pośrednictwem zakładki DAJ ZNAĆ napisał do nas mieszkaniec Jarocina, któremu w ubiegłym tygodniu urodziła się córeczka. Szczęście ojca najwyraźniej zakłócił kontakt z ratuszem…

- Proponowałbym się zainteresować Urzędem Stanu Cywilnego w Jarocinie, ponieważ... nie są w stanie wydać aktu urodzenia dziecka! A dlaczego, bo zabrakło im druczków (i muszą jechać po nie do Kalisza! - taką odpowiedź dostałem) Myślałem, że to my tylko dziś mieliśmy takiego pecha i akurat dla nas zabrakło, ale nie… Znajoma, która rodziła w tym samym czasie, również dzisiaj (17 sierpnia - red.) była w USC, tylko wcześniej i również „miłe” Panie oświadczyły jej, że niestety druczków zabrakło... i zapraszają na jutro najprędzej o 12! - nie kryje oburzenia jarociniak. - To jest totalny absurd! Jak może zabraknąć takich rzeczy w urzędzie publicznym? Czy to jest sklep czy urząd? Ja rozumiem, że wszystko się ma prawo skończyć, ale czy Te trzy kobiety, które tam zastaliśmy dzisiaj, nie mają wglądu do zapasu i gdy widzą, że się powoli kończą, to „załatwiać” już, by mieć na bieżąco? A tak, człowiek musi brak kolejny dzień wolny w pracy i biegać, bo "miłe" Panie są myślami na wakacjach (…) Absurd Totalny!

Kierownik USC w Jarocinie Lucyna Mielcarek tłumaczy, że sytuacja ma charakter incydentalny i dzisiaj osobiście wybiera się do Kalisza po druki aktów urodzeń. - Zdarzyło się. Przyznaję, że zabrakło, co też wytłumaczyliśmy temu panu. Dokumenty odbieramy z kaliskiej delegatury Urzędu Wojewódzkiego. Kierownik był na urlopie, a zastępca w tym czasie nie może pojechać, zostawić biura bez obsługi, bo zgodnie z przepisami, musimy akceptować i podpisywać wszystkie dokumenty sporządzane przez USC. Po prostu fizycznie musimy być na miejscu i nasza ręka musi być w urzędzie, bo pracownik niczego nie może zaakceptować - wyjaśnia szefowa USC i dodaje, że druki - jak w tym wypadku aktów urodzenia - są dokumentami ścisłego zarachowania i nie wysyła ich się pocztą. - Dlatego za chwilę jadę do Kalisza i wszystko będzie działało.

Urzędniczka zapewnia, że już od 13.00 akty będą wydawane. - Możemy też wysłać do domu. Nie ma problemu - przekonuje.

Jarociniak napisał o swoim problemie na portalu społecznościowym. Natychmiast pojawił się komentarz nawiązujący do urzędowej korespondencji burmistrza. - Oszczędności, a zamiast druczków wydrukowano listy do mieszkańców za ponad 5 tys. - skomentowała jedna z mieszkanek.

Co sądzicie o sprawie?

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE