O nieprawidłowościach w funkcjonowaniu Jarocińskiego Budżetu Obywatelskiego dla Osiedli mówił na ostatnim posiedzeniu Rady Miejskiej Jarocina mówił wiceburmistrz Robert Kaźmierczak. Zapowiedział także dyskusję i rewizję wydatkowania pieniędzy z JBO.
- W niektórych przypadkach z obywatelskością nie ma on nic wspólnego i zamiast integrować i angażować mieszkańców osiedla, konfliktował ich. Wręcz dochodziło do tego, że mieszkańcy donosili wzajemnie na siebie do urzędu miejskiego. Zbierane były numery PESEL tylko po to, żeby wpisać je do systemu głosowania i „wykosić” konkurencyjny projekt - mówił Kaźmierczak.
Jego zdaniem „w niektórych przypadkach dochodziło wręcz do patologii”. - Bo jak inaczej nazwać projekty, które nie powstały z inspiracji samych mieszkańców, ale instytucji zlokalizowanych na osiedlu, które w inny sposób powinny starać się o środki i załatwiać własne problemy - stwierdził zastępca włodarza gminy.
I podał przykład: - Wiem, że do budżetu obywatelskiego były zgłaszane wnioski, które zostały przygotowane w spółdzielni mieszkaniowej i tylko dali je komuś z mieszkańców, żeby je zgłosił, bo miał do tego uprawnienia. Czyli tak naprawdę gmina zaczęła wykonywać zadania własne spółdzielni mieszkaniowej.
Wiceburmistrz stwierdził, że nie są wykluczone zmiany w funkcjonowaniu Jarocińskiego Budżetu Obywatelskiego dla Osiedli w kolejnych latach.
