Groził śmiercią jarociniance. Zabił. Potem popełnił samobójstwo

Opublikowano:
Autor:

Groził śmiercią jarociniance. Zabił. Potem popełnił samobójstwo  - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura

Jarociński wątek w jednym z najgłośniejszych ostatnio zabójstw na terenie Wielkopolski. Sławomir B., który zasztyletował pod Poznaniem swoją partnerkę, pięć lat temu omal nie doprowadził do śmierci swoją byłą żonę - mieszkankę gminy Jarocin. Po morderstwie zbiega szukano w naszym powiecie. Obawiano się , że znów może zaatakować kobietę.

34-latek zasztyletował byłą partnerkę w Żernikach pod Poznaniem - 23 marca. Za mężczyzną wydano list gończy. Opublikowano jego wizerunek. Policja ostrzegała, że jest niebezpieczny. Wskazywała, aby go nie zatrzymywać na własną rękę. Funkcjonariusze sprawdzali miejsca, w których mógł się ukrywać. Mundurowi odwiedzali hotele na terenie powiatu jarocińskiego, bo podejrzewali, że B. może próbować się zakwaterować. Obawiali się, że może usiłować ponownie skrzywdzić swoją byłą żonę, której pięć lat temu udało się ujść z życiem. Kobieta mieszka na terenie gminy Jarocin. Nie chciała rozmawiać z „Gazetą” na temat 34-latka. Nieoficjalnie mówi się, że była pod policyjną ochroną, kiedy go ścigano.

Przed pięcioma laty zaatakował również w Wielki Tydzień. Wtedy sceny jak z gangsterskiego filmu rozegrały się na  ul. Roszarniczej w Witaszycach. Kiedy 26-latka dojeżdżała do domu oplem astrą, próbował zajechać jej drogę fiatem punto. Nie zapanował nad pojazdem i uderzył w mur. Wysiadł z auta podbiegł do samochodu ofiary, wyjął zza paska pistolet pneumatyczny i uderzył w przednią szybę opla. Potem zbił boczną szybę od strony kierowcy. Otworzył drzwi auta i zadawał kobiecie ciosy rękojeścią pistoletu. Sławomir B. próbował strzelać. Na szczęście wypadł mu z broni magazynek. Mężczyzna groził byłej żonie, że ją zabije. Na pomoc 26-latce ruszyła rodzina. Rozłoszczony B. groził zabiciem dwóm innym mężczyznom. Poszkodowana doznała urazu głowy, stłuczenia nadgarstka i przedramienia lewej ręki.

Za te wszystkie przestępstwa usłyszał wyrok 1 roku i 7 miesięcy pozbawienia wolności. Jednak już wcześniej Sławomir B. była karany za groźby kierowane pod adresem byłej żony. W grudniu 2010 r. czterokrotnie nachodził ją w nowym miejscu zamieszkania. Za ostatnim razem wdarł się do domu i pobił. Z akt sprawy wynika, że "trzymając nóż w dłoni groził, że ją zabije".

Został wtedy ponownie skazany na 5 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na okres 2 lat.

ZOBACZ

Sprawy z udziałem Sławomira B. utkwiły na długo w pamięci kilku osobom z jarocińskiego wymiaru sprawiedliwości. - Czyny nie były kłopotliwe ze strony prawnej. Zarzuty co do kwalifikacji prawnej były oczywiste. Postępowanie było bardzo żmudne. Oskarżony wówczas nie podejmował w niezbędnym zakresie współpracy z wymiarem sprawiedliwości - mówi sędzia Tomasz Janiec. - Najpierw zakwestionował jedną opinię. Jego zarzuty sąd uwzględnił. Powołanoe drugi zespół biegłych. On nie chciał się poddać badaniu i specjaliści nie mogli wydać opinii - przypomina sędzia. Taka postawa oskarżonego sprawiała, że sąd musiał mu przedłużać tymczasowe aresztowanie.  Ostatecznie biegli stwierdzili, że B. nie miał zniesionej poczytalności, ale zdiagnozowali u niego cechy osobowości nieprawidłowej.       

Z uwagi na obowiązujące przepisy akta sprawy w zakresie wykonania wyroku wydanego przez jarociński sąd trafiły do Sądu Rejonowego w Poznaniu, ponieważ w tym mieście zamieszkiwał B. Postanowieniem Sądu Okręgowego w Poznaniu Wydziału Penitencjarnego i Nadzoru nad Wykonywaniem Orzeczeń Karnych Sławomir B. otrzymał warunkowe przedterminowe zwolnienie z odbywania kary 6 maja 2014 r. Sąd zwalniając go warunkowo wyznaczył mu okres próby dwóch lat, licząc od dnia zwolnienia, czyli  w momencie zabójstwa w Żernikach  był w okresie próby. Kilka dni po zasztyletowaniu byłej partnerki, ciało 34-latka znaleziono w jednej z piwnic bloku przy ul. Marszałkowskiej w Poznaniu.

W związku ze sprawą Sławomira B. stanowisko stracił podinspektor Michał Kniat, komendant komisariatu policji z poznańskiego Nowego Miasta. Wraz z nim odwołano jego dwóch podwładnych. Okazało się, że 21-latka, która padła ofiarą Sławomira B., 4 razy składała zawiadomienia na policji w jego sprawie.

Co sądzicie o naszym wymiarze sprawiedliwości? Zapraszamy do komentowania i głosowania w sondzie.

                      

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE