Sąd lekarski orzekł, że lekarka dyżurująca w jarocińskim szpitalu „nie dochowała należytej staranności” podczas porodu Weroniki Zaradniak, przez co dziecko urodziło się w bardzo ciężkim stanie, z brakiem reakcji na bodźce, na ciele miało liczne zasinienia. Dziś dziewczynka ma 4,5 roku, bardzo słabo mówi, z trudem chodzi, wymaga stałej rehabilitacji.
Ojciec dziecka złożył na policji zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa na szkodę jego córki podczas porodu w szpitalu. W marcu 2011 r. Prokuratura Rejonowa w Jarocinie umorzyła jednak dochodzenie.
Rodzice napisali do Okręgowej Izby Lekarskiej w Poznaniu, a ta przekazała skargę do Szczecina, bo z tego terenu pochodziła lekarka, która była przy porodzie Anny Zaradniak. Sprawą zajął się okręgowy rzecznik odpowiedzialności zawodowej OIL w Szczecinie, po czym skierował ją do Okręgowego Sądu Lekarskiego i domagał się dla lekarki zawieszenia prawa wykonywania zawodu na rok. Ostatecznie sąd lekarski orzekł, że lekarka dyżurująca w jarocińskim szpitalu „nie dochowała należytej staranności” podczas porodu.
O rozstrzygnięciu jako pierwsza napisała „Gazeta Jarocińska”, po czym sprawą zainteresowały się ogólnopolskie media, którym informacji w tej sprawie udzielał m.in. zastępca prokuratora okręgowego w Ostrowie Wielkopolskim. - W związku z treścią reportażu sporządziłem notatkę, zaznaczając, że z informacji zawartej w materiale wyemitowanym przez telewizję Polsat wynika, że w ramach postępowania dyscyplinarnego prowadzonego przez Sąd Lekarski w Szczecinie doszło do uzyskania opinii wskazującej na zaniedbania w działaniach lekarki jarocińskiego szpitala. Zaleciłem zwrócenie się o uzyskanie opinii i dokumentacji związanej z prowadzonym postępowaniem i rozważenie istnienia podstaw do podjęcia śledztwa - mówi Janusz Walczak, zastępca prokuratura okręgowego w Ostrowie Wielkopolskim.
Notatka służbowa trafiła do jarocińskiej prokuratury, a ta zwróciła się do Sądu Lekarskiego w Szczecinie o udostępnienie dokumentacji.