- Do tej pory moje egzystowanie polegało na noszeniu butli z tlenem i siedzeniu przy koncentratorze - przyznaje pan Andrzej, który kilka tygodni temu przebył przeszczep płuca. Chorował na przewlekłą obturacyjną chorobę płuc.
- Każda infekcja natomiast powodowała pogorszenie stanu resztek płuc - mówi prof. Wojciech Kasprzak, ordynator oddziału pulmonologiczno-internistycznego w Wielkopolskim Centrum Pulmonologii i Torakochirurgii w Poznaniu. Bez przeszczepu Jarocinianin nie miałby szans długo żyć.
- Po dziesiątej dobie nabraliśmy większej pewności, że wszystko będzie dobrze. Teraz mamy nadzieję, że wkrótce wypiszemy go do domu. Przebieg jest niepowikłany - podkreśla prof. Aleksander Barinow-Wojewódzki, dyrektor WCPiT w Poznaniu.
Jakie warunki musiał spełnić Jarocinianin, by dostać nowe płuco, jakie są rokowania, czy czekają go jakieś ograniczenia - czytaj w „Gazecie Jarocińskiej”. (akf)