Jechał, by pomagać potrzebującym pomocy…

Opublikowano:
Autor:

Jechał, by pomagać potrzebującym pomocy… - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura

„Wspaniały człowiek”, „Nadal to do mnie nie dociera”, „Mieliśmy jeszcze tyle do pogadania” - piszą w komentarzach pod informacją o tragedii ci, którzy znali 53-latka.

Poniżej wspomnienie i wiersz Przemysława Szeszuły, przyjaciela tragicznie zmarłego ratownika.

Józef Janicki (1963-2016)

W Nowym Mieście i okolicach znali Go wszyscy. No może prawie wszyscy. Ale nie tylko w Nowym Mieście. Od wielu lat by ratownikiem medycznym w średzkim pogotowiu. Ratował życie. To był jego zawód, ale przede wszystkim pasja. Pasji zresztą miał wiele. Stworzył zespół Carat i od kilkudziesięciu lat zagrał na niezliczonej liczbie wesel, zabaw, wieczorków. Bawił ludzi. Dawał im radość. Miałem przyjemność kilkanaście lat grać z nim, w jego zespole...

Był bardzo aktywny. Grał w piłkę nożną w Phytopharmie Klęka. Później pomagał w klubie jako działacz i medyk. Amatorsko grał w siatkówkę, tenisa, biegał.

Wczoraj wieczorem jechał do pracy. Jechał na kolejny dyżur, by pomagać potrzebującym pomocy. Pomagać tym, którzy być może tego dnia zostaną ranni w wypadkach... Nie dojechał. Sam zginął w wypadku. Nikomu nie udało się mu pomóc...

Jutek. Spoczywaj w pokoju.

 

(...)

Uratowałeś niejedno życie

i tym w wypadkach

i tym na zakręcie

A dziś nikt nie potrafił Ci pomóc...

Życia zaklęcie

Sprawiło,

że będziesz pomagać nam dalej....

po kryjomu...

Wspomnienie zmarłego ratownika również w najnowszej Gazecie Jarocińskiej.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE