Kontrowersje wokół turnieju. Organizator odmawiał zdrowaśki

Opublikowano:
Autor:

Kontrowersje wokół turnieju. Organizator odmawiał zdrowaśki - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura

Zabawa na Turnieju Wsi o Puchar Wójta Gminy Kotlin była znakomita. Nie oznacza to jednak, że jego uczestnicy nie mają zastrzeżeń do organizatorów. Część sołtysów konkurencje chciałoby poznać na kilka dni przed imprezą. Wskazują też, że regulamin zmagań był mało precyzyjny.

Zastrzeżenia do organizatorów imprezy pojawiły się już w trakcie jej trwania. Rozpoczęło się od pierwszej konkurencji biegu z pomidorem na łyżce. Pomidora należało zjeść na mecie. Startujące panie podnosiły, że jedna osoba sędziująca nie była w stanie wychwycić kolejno zgłaszających się 11 kobiet, które miały zakończyć konsumpcję. Na dodatek nie wszystkie zawodniczki uczciwie podeszły do zmagań, bo kawałki warzywa leżały na ziemi. Powtórzyć trzeba było bieg w workach, gdzie okazało się, że nie można ustalić kolejności przybycia na metę 11 zawodników.

Najwięcej uwag było do konkurencji przeciągania liny. Oficjalnie sołtys Kurcewa zgłosił prowadzącemu, a jednocześnie odpowiedzialnemu za przygotowanie imprezy, że jeden z zawodników Racendowa ma buty typu „korki”. Na mało precyzyjny regulamin skarżyła się większość kapitanów drużyn.

Wyszki zajęły ostatnie miejsce w turnieju. Mieczysław Stefaniak, sołtys Wyszek, wskazuje, że gdyby kapitanowie drużyn wiedzieli, jakie będą konkurencje, to być może inaczej „ustawiliby” zespoły. - W następnym roku puchar będzie nasz - odgraża się włodarz Wyszek.

Również Beata Skowrońska jest przekonana, że konkurencje nie powinny być trzymane w tajemnicy do czasu otwarcia imprezy. - Na ostatniej sesji, która była w czerwcu proponowaliśmy spotkanie z koordynatorem sportu. To my jako sołtysi chcieliśmy ustalić konkurencje, w których będziemy brali udział. Każdy ustawiłby odpowiednio drużyny. Pan Łapaj stwierdził, że on sam je ustali. Nadal chcemy spotkania przed turniejem, aby ustalić konkurencje i jasne zasady. Wtedy wszyscy wiedzą, jak co ma być i potem można mieć tylko pretensje do siebie samego, że czegoś nie dopracowaliśmy - mówiła sołtyska Sławoszewa.

Gminny koordynator sportu odpowiedzialny za przygotowanie zmagań odpowiada, że wszystko odbyło się zgodnie z regulaminem, a protesty są nawet na imprezach o zasięgu światowym. Przyznaje, że błędne było założenie, aby w workach biegli wszyscy równocześnie. - To ma być zabawa, a nie walka na śmierć i życie. Najbardziej się obawiałem i „zdrowaśki” odmawiałem podczas tego meczu. Były tam starsze osoby. Jeden padł do przodu, ja byłem przestraszony, mogło się jemu coś stać. Oni nie są przygotowani do gry. Wpadali na siebie - ocenia Marek Łapaj.

Z imprezy jest zadowolony wójt Mirosław Paterczyk. Jemu wszystko się podobało.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE