Kotlinianka w kadrze narodowej woltyżerki

Opublikowano:
Autor:

Kotlinianka w kadrze narodowej woltyżerki - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport

Marcelina Lewandowicz z Kotlina została powołana do kadry narodowej w woltyżerce sportowej na 2016 r. Za niespełna miesiąc zaprezentuje umiejętności na pierwszych w swoim życiu zagranicznych zawodach. Trenerka 15-latki mówi, że ma szanse wystartować na mistrzostwach świata.

Marcelina podpatrywała konne jazdy swojej koleżanki. Jeździła z nią do stajni w Bryllandii w Witaszycach. Tam też miała swoje pierwsze jazdy. - Pewnego dnia pojechałam z tatą na trening i wtedy odkryła moje umiejętności pani Izabela Przybysz. Wypatrzyła coś we mnie. Zaproponowała, żebym zaczęła ćwiczyć woltyżerkę. Nie zastanawiałam się zbyt długo. Zajęcia nie były zbyt drogie i dlatego zapisałam się i tak rozpoczęła się moja przygoda z woltyżerką - opowiada Marcelina. Najpierw 15-latka trenowała w Witaszycach, potem w Czarnym Sadzie (gmina Koźmin Wielkopolski).

Przełomowe znaczenie w doskonaleniu umiejętności Marceliny miał jej udział w maju ubiegłego roku w Festiwalu Jeździeckim Baborówko. - Marcelina zajęła tam pierwsze miejsce i właśnie na tych zawodach została wypatrzona przez międzynarodową sędzinę Elżbietę Dolińską, która w Polskim Związku Jeździeckim prowadziła program Szukamy Młodych Talentów. Zaangażowała córkę do tego projektu i dzięki temu miała bezpłatne lekcje woltyżerki. Od połowy ubiegłego roku jeździmy na zajęcia do stajni w Wierzenicy - opowiada Barbara Lewandowicz, mama dziewczyny. W ubiegłym roku Marcelina odniosła sporo sukcesów. Na podium stanęła m.in. w Gajownikach koło Łodzi, gdzie zajęła pierwsze miejsce w konkursie indywidualnym i drugie miejsce w konkursie par. Z pucharami wróciła także z zawodów w Kiekrzu i Jaszkowie.

Na podstawie wyników uzyskanych w 2015 r. została powołana do kadry narodowej w konkurencji woltyżerki sportowej na 2016 r. - To powołanie do kadry było dla niej niesamowitym zaskoczeniem i wyróżnieniem. Tym bardziej, że kilka dni wcześniej mówiła: „Szkoda, że nie mieszkamy w Warszawie, bo może dostałabym się do kadry narodowej”. A okazało się, że mieszkanka Kotlina też może być. Niekoniecznie trzeba mieszkać w Poznaniu czy Warszawie - cieczy się mama gimnazjalistki.

Za niespełna miesiąc Marcelina jedzie na pierwsze zagraniczne zawody. Swoje umiejętności będzie prezentowała w Holandii. Problem w tym, że ta widowiskowa konkurencja jeździecka jest bardzo kosztownym sportem. Z wyliczeń mamy wynika, że opłata zajęć i wyjazdów pochłania miesięcznie 1.270 zł. Oprócz tego są jeszcze dodatkowe wydatki. Przed zawodami wymagana jest konsultacja psychologa sportowego. Największe pieniądze pochłaniają wyjazdy na zawody. - Do Holandii jedziemy bez swojego konia, bo transport tego, na którym trenuje córka, byłby dość drogi. Polski Związek Jeździecki częściowo finansuje wyjazd. Pokrywa wynajem konia i opłaty startowe, ale dojazd na te zawody i wynajem pokoju musimy pokryć w własnym zakresie. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to potem pojedziemy do Budapesztu i do Czech. Najbardziej kosztowny będzie tygodniowy wyjazd do Szwecji. Na razie zdeklarowałam się na pierwszy wyjazd do Holandii. W związku z tym, że jedziemy z trenerką to koszty tego wyjazdu rozłożą się. Nie wiem, czy będzie mnie stać na następne. Bardzo chciałabym z nią pojechać. To jest ważne, aby był ktoś bliski - podkreśla Barbara Lewandowicz. W międzyczasie będą zawody w kraju, na które trzeba również dojechać na własny koszt i zakwaterować się.

Więcej w "Gazecie Jarocińskiej".

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE