Małe sklepy jeden po drugim znikają z naszego rynku. Ludzie wolą markety?

Opublikowano:
Autor:

Małe sklepy jeden po drugim znikają z naszego rynku. Ludzie wolą markety?  - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Jarocin. W ciągu ostatnich pięciu lat na terenie miasta i okolicznych miejscowości zamknięto blisko 200 sklepów. Właściciele małych placówek nie są w stanie skutecznie walczyć z konkurencją, jaką są m.in. markety i dyskonty. Pojawiają się jednak opinie, że takie sklepy mogą współistnieć z większymi sieciami. W rzeczywiśtości wydaje się to niemożliwe... 

 

 

Znikanie małych sklepów wielobranżowych z krajobrazu Ziemi Jarocińskiej to w ostatnim czasie coraz częściej zauważalne zjawisko. Jarociński rynek jest rynkiem bardzo mocno nasyconym, jeżeli chodzi o handel spożywczy. Spowodowało to m.in. zamknięcie 200 sklepów na naszym terenie w ciągu ostatnich pięciu lat. Od czasu likwidacji placówek, wiele z budynków, w których do tej pory można było zaopatrzyć się w różnego rodzaju produkty, stoi pustych. Są po prostu niewykorzystane, a nie ma kolejnych chętnych, by ryzykować otwarcie biznesu, który może okazać się „klapą”.

 

Ryzyko jest duże, gdyż ceny w takich sklepach są zazwyczaj znacznie wyższe, niż w sieciach sklepów franczyzowych czy tym bardziej marketach. Tych na terenie naszego rynku w ostatnim czasie pojawiło się na tyle dużo, że mniejszych sklepów ostało się niewiele.

- „Małe sklepy po pojawieniu się marketów - zwłaszcza na wsiach - zmuszone są do zamknięcia bądź łączenia się w wielobranżowe franczyzowe sieci sklepów spożywczych czy spożywczo-przemysłowych. Wszystko spowodowane jest tym, że nie jesteśmy w stanie konkurować z marketami pod względem asortymentu czy też ceny” - twierdzi jeden z właścicieli mniejszego sklepu.

 

 

- „Markety wykańczają takie placówki jak moja. Niewiele było osób, które przyszłyby do sklepu i zrobiłyby zakupy za 20 czy 30 zł. Był taki czas, gdy cieszyłem się, że w ogóle ludzie kupują u mnie cokolwiek. Jeśli jednak klient przychodził i płacił mi 90 groszy za wodę, a mówił, że to drogo, bo w pobliskim supermarkecie ta sama woda kosztuje 80 groszy to wiadomo, że z taką konkurencją na dłuższą metę nie da się rywalizować” – mówi Mariusz Kaźmierczak, były właściciel, nieistniejącego już, sklepu „U Marianka” w Jarocinie. Obecnie w lokalu mieści się jeden ze sklepów spożywczych typu convenience, należący do dużej sieci franczyzowej.

 

Zdaniem Jeronimo Martins Polska (JMP) - przedsiębiorstwo będące właścicielem sieci handlowej „Biedronka”- możliwe jest funkcjonowanie różnych rodzajów sklepów na tym samym rynku.

- „Doświadczenia przedsiębiorstwa pokazują, że różne formaty handlu detalicznego – w tym dyskonty, hipermarkety, jak i małe sklepy osiedlowe – mogą współistnieć na tym samym rynku, a nawet wzajemnie się uzupełniać” - twierdzi Justyna Rysiak, będąca menedżerem ds. relacji zewnętrznych w JMP.

 

Tak więc, gdzie pies jest pogrzebany? Właściciele mniejszych sklepów twierdzą, że głównym powodem „zwijania” przez nich biznesu są markety i zmniejszony utarg. Z kolei przedstawiciele marketów uważają, że nawet małe placówki mogą je uzupełniać. Nie ma rozwiązania, które satysfakcjonowałoby każdego właściciela małego sklepu. Pewne jest jednak to, że ekspansja marketów i sieci sklepów franczyzowych może spowodować konieczność likwidacji kolejnych sklepów na terenie Ziemi Jarocińskiej.

 

 

Szanowni Internauci. Komentujcie, dyskutujcie, przedstawiajcie swoje argumenty, wymieniajcie poglądy - po to jest nasze forum i możliwość dodawania komentarzy. Prosimy jednak o merytoryczną dyskusję, o rezygnację z wzajemnego obrażania, pomawiania itp. Szanujmy się. Również w sieci.  

Redakcja

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE