Większość żerkowskich radnych chce zwolnienia dyrektora Mickiewiczowskiego Centrum Turystycznego Kaspra Ekerta.
Zanim miałoby to jednak nastąpić, rajcy chcieli dać szefowi MCT ostatnią szansę na wytłumaczenie katastrofalnej sytuacji finansowej centrum.
Dyrektor przyszedł na posiedzenie, przyznał, że ma ponad pół miliona długu i przedstawił radnym alternatywę - albo gmina da pieniądze i spłaci chociaż połowę zobowiązań, albo centrum zostanie zlikwidowane. - Proszę o szybką decyzję i odpowiedź, bo ja muszę coś przekazać pracownikom - skwitował swoje wystąpienie Kasper Ekert.
Takie postawienie sprawy zirytowało niektórych radnych. - Pan tak łatwo zrzuca z siebie winę, a to tak nie jest - mówił do dyrektora przewodniczący rady Grzegorz Andraszak. - Moim zdaniem to nieudolność w zarządzaniu spowodowała taką sytuację finansową, a pan się teraz ze wszystkiego rozgrzesza, przerzuca wszystko na radę i jest ok. Jeśli byłoby prawidłowe zarządzanie, jeśli nadzór byłby właściwy, merytoryka pana działań gospodarczych byłaby należyta, to nie byłoby takiej sytuacji - oceniał pracę szefa MCT Andraszak.
Dyskusję uciął sam dyrektor. Pokazał radnym statut jednostki, którą kieruje, a w nim jeden z paragrafów, który mówi: „Ośrodek otrzymuje z budżetu gminy corocznie dotację na działalność w wysokości niezbędnej na pokrycie kosztów działalności, w tym w szczególności kosztów wynagrodzeń pracowników oraz kosztów utrzymania i eksploatacji majątku”. - To w naszym przypadku są 2 miliony złotych - poinformował radnych Kasper Ekert.
Więcej w „Gazecie Jarocińskiej”.
