Blisko 13 mln złotych wynoszą zaległości mieszkańców powiatu jarocińskiego i gminy Nowe Miasto z tego tytułu. Zasądzonych alimentów nie płaci 475 rodziców - tak wynika z Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej SA.
To jednak niepełne dane, bowiem zdecydowana większość dłużników alimentacyjnych została wpisana przez gminy, które za nich wypłacają zasiłek alimentacyjny. Tyle że jego uzyskanie jest uzależnione od dochodu w rodzinie, a próg po przekroczeniu którego zasiłek nie przysługuje, jest ustalony na niskim poziomie (725 zł na osobę). Zatem, jeśli matka dziecka (96% dłużników alimentacyjnych to mężczyźni) zarabia więcej, to dziecko traci prawo do zasiłku, a tym samym gmina nie może jego ojca wpisać do Krajowego Rejestru Długów. Musi to zrobić sama matka. Część kobiet decyduje się na taki krok, co pokazuje zestawienie danych z KRD z tymi ze samorządów. Z informacji przekazanych przez ośrodki pomocy społecznej wynika, że niesumienni rodzice zalegają swoim dzieciom ponad 8 mln zł. Niealimentacja jest poważnym problem społecznym, który ciągle narasta, a państwo na razie z nim poradzić z tym problemem.
- Wyegzekwowanie jakichkolwiek pieniędzy od dłużników graniczy z cudem. W większości przypadków okazuje się, że te osoby nic nie posiadają, nigdzie nie pracują. Praktycznie nie ma szansy, aby jakiekolwiek pieniądze ściągnąć. Był taki moment, że występowaliśmy do Wydziału Komunikacji o zatrzymanie prawa jazdy. Powiem szczerze, że to podziałało tylko na jednego pana, ale chyba z tego względu, że prowadził działalność gospodarczą i brak prawa jazdy utrudniłby mu jej prowadzenie - mówi Ewa Kasołka, kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kotlinie.
Ile wynoszą zaległości wobec funduszu w poszczególnych gminach? Dlaczego egzekwowanie pieniędzy od niesumiennych rodziców jest tak trudne? Czytaj w aktualnym wydaniu „Gazety Jarocińskiej”?