Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie śmierci 42-latka z Radlina, który leżał we wjeździe posesji i został przejechany przez wycofującego mazdą.
Chodzi o nietypowy wypadek sprzed świąt Bożego Narodzenia ubiegłego roku, do którego doszło w Radlinie. Kierujący mazdą 50-letni mieszkaniec Jaraczewa podczas wycofywania z posesji najechał na leżącego we wjeździe 42-latka, który poniósł śmierć na miejscu. Wtedy mieszkańcy wioski spekulowali, że nieżyjącego mężczyznę musiał ktoś potrącić zanim został przejechany przez wycofującego mazdą.
Po pięciu miesiącach śledczy umorzyli sprawę z powodu braku znamion przestępstwa. Prokuratura uznała, że 50-latek kierujący autem nie miał możliwości zauważenia leżącego mężczyzny, bo wypadek wydarzył się porze nocnej, a wjazd nie był oświetlony. Jaraczewianin był trzeźwy. Samochód miał sprawny. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną zgonu 42-latka był uraz wielonarządowy.
We krwi zmarłego stwierdzono po badaniach około 3 promili alkoholu. - W uzasadnieniu postanowienia o umorzeniu śledztwa zaznaczono, że mężczyzna swoim zachowaniem i postępowaniem, leżąc w wyjeździe z posesji spowodował powstanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym, co doprowadziło do zaistnienia zdarzenia - wyjaśnia prokurator Janusz Walczak, zastępca prokuratura okręgowego w Ostrowie Wielkopolskim. Dodaje, że kierujący mazdą nie naruszył przepisów prawa o ruchu drogowym i „nie można zatem uznać, aby on był odpowiedzialny za spowodowanie wypadku drogowego”.
(era)