Mikołaj Kostka wciąż nie ma SMS-ów, o których mówił publicznie.
Na majowej sesji wiceburmistrz Mikołaj Kostka ujawnił, że na jego służbowy telefon otrzymywał połączenia i SMS-y od dyrektora biura Stowarzyszenia Ziemia Jarocińska. Wiadomości miały być kierowane do radnego Roberta Kaźmierczaka (wcześniej ten sam numer należał do niego, gdy był wiceburmistrzem - przyp. red.), kiedy publicznie toczyła się dyskusja dotycząca oddzielenia gminnej kamienicy od prywatnej, gdzie mieściło się Cafe Kadr. Zdaniem zastępcy Stanisława Martuzalskiego, szefostwo stowarzyszenia chciało w ten sposób „zabezpieczyć interesy prezesa i byłego burmistrza”.
Bartosz Walczak zaprzeczył natychmiast, że wysyłał jakiekolwiek wiadomości na wskazany numer. Z kolei Radny Kaźmierczak domagał się ujawnienia treści rzekomych SMS-ów.
Już po sesji okazało się, że Kostka nie ma wiadomości, o których mówił publicznie. Urząd wystąpił do operatora sieci, ale ten odmówił ujawnienia danych. Nie pomoże też Jarocińska policja. - Zgodnie z prawem telekomunikacyjnym w momencie, gdy nie jest prowadzone żadne postępowanie procesowe - dochodzenie, śledztwo, nie ma przestępstwa - my nie mamy podstaw, żeby wystąpić do operatora o udostępnienie nam bilingów - mówi sierż. szt. Agnieszka Zaworska, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Jarocinie.
Nie udało nam się uzyskać w tej sprawie komentarza od Mikołaja Kostki. Wcześniej zapewniał, że nie wycofa się z zarzutów wobec opozycji.
(NBA)
Fot. Bartek Nawrocki/Gazeta Jarocińska