Gwardia Koszalin pokonała Jarotę Jarocin 3:0 i objęła prowadzenie w trzecioligowej tabeli. Ekipa z Koszalina jest jedynym zespołem w lidze, który jeszcze nie przegrał, Dla podopiecznych Janusza Niedźwiedzia była to druga porażka w tym sezonie (pierwsza na własnym boisku).
Już w pierwszej minucie Jarota powinna dostać szansę na zdobycie bramki, jednak sędzia nie podyktował rzutu karnego. Niestety nie był to jedyny błąd arbitra w tym spotkaniu...
Goście za to, po pierwszym w tym spotkaniu kontrataku w 8. minucie objęli prowadzenie. Błędy jarocińskiej defensywy wykorzystał Bartosz Maciąg.
Gwardia wszystkie gole zdobyła w bliźniaczy sposób. Kontra, akcja prawą stroną, zagranie wzdłuż bramki i skuteczne wykończenie. Drugi padł po kontrataku, którego nie powinno być, gdyż wcześniej w polu karnym faulowany był Piotr Garbarek, ale gwizdek arbitra znów milczał.
- Dobrze widzieliśmy, że Gwardia gra tylko z kontry. I wszystkie bramki tracimy po kontrach. To nie świadczy o nas najlepiej. Byliśmy w tym meczu frajerami. Jedynym pozytywem jest to, że sędzia był jeszcze większym frajerem, ale to nie jest pocieszające - ostro podsumował spotkanie Piotr Garbarek, kapitan Jaroty.
Co o pracy arbitra sądzi trener Jaroty? Jak przebiegało spotkanie? I dlaczego podopieczni Janusza Niedźwiedzia przegrali pierwszy mecz na własnym boisku przeczytasz w najbliższym numerze Gazety Jarocińskiej.
Jarota Jarocin - Gwardia Koszalin 0:3 (0:1)
0:1 - Bartosz Maciąg (8.)
0:2 - Robert Ziętarski (71.)
0:3 - Sebastian Ginter (80.)
Jarota: Jakub Zolech - Taras Maksymiv (41. Mateusz Molewski), Dawid Piróg (90. Krystian Stolarczyk), Piotr Garbarek, Piotr Skokowski - Jakub Czapliński, Jędrzej Ludwiczak, Michał Grobelny, Jacek Pacyński (86. Krystian Łukaszyk) - Damian Pawlak (64. Przemysław Wichłacz), Hubert Antkowiak