Jabłka i sosy w butelkach trafiły do kosza na śmieci przy Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej w Kotlinie. Artykuły spożywcze wyrzucił Czesław Nawrot, prezes Towarzystwa Walki z Kalectwem, którego pomieszczenie sąsiaduje z gminną placówką.
- Żywność wylądowała w śmietniku stojącym przed ośrodkiem pomocy społecznej, a jak ja coś chciałem, to nie było nic, a teraz wyrzucają - grzmiał mieszkaniec Kotlina, dzwoniący do redakcji „Gazety” w piątek 8 maja. O produktach spożywczych w kontenerze informował jeszcze jeden czytelnik. Z tym, że ten sugerował, że artykuły wyrzuciło Towarzystwo Walki z Kalectwem.
Jaka jest prawda? Szef stowarzyszenia przyznaje, że wysypał do pojemnika zgniłe jabłka. - Gdzieś muszę wyrzucić. Przywozimy co tydzień w granicach tony. Część nie nadaje się do spożycia. Podopiecznym wydawałem po skrzynce, ale jeśli znajdowały się jakieś zgniłe, to odrzucaliśmy. Może to było 5 kg. To nie tylko ja wyrzucam, bo opieka społeczna też tak robi - mówi Czesław Nawrot. Zaprzecza, aby w ten sam sposób pozbył się sosów.
Pod koniec października ubiegłego roku TWK, po przepychankach z wójtem otrzymało gminne pomieszczenie na wydawanie żywności w budynku przy ul. Poznańskiej w sąsiedztwie Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kotlinie. (zdjęcie) . Prezes Nawrot początkowo udawał, że nie wie, w czyj śmietnik wrzucił jabłka, ale po chwili przyznał, że to jest kosz GOPS-u.
Kierownik GOPS-u jest oburzona postępowaniem szefa TWK. - Najpierw widziałyśmy, jak pan Nawrot wynosi jabłka. Jak zobaczyłyśmy, że jeden z mieszkańców Kotlina robi zdjęcia, to poszłyśmy sprawdzić, co jest w tym koszu. Oprócz zgniłych jabłek były jakieś butelki z sosem, musztardą. Kosz był czubaty - wyjaśnia Ewa Kasołka, kierownik GOPS-u w Kotlinie.