Były ordynator jarocińskiej ginekologii nie jest winny niepełnosprawności 5-letniej Weroniki Zaradniak z Zalesia - tak uznała jarocińska prokuratura.
Weronika Zaradniak z Zalesia (gm. Jaraczewo) urodziła się w bardzo ciężkim stanie, z brakiem reakcji na bodźce, na ciele miała liczne zasinienia. Dziś ma 5 lat, bardzo słabo mówi, z trudem chodzi, wymaga stałej rehabilitacji. Sąd lekarski orzekł, że lekarka dyżurująca w jarocińskim szpitalu „nie dochowała należytej staranności” podczas porodu.
Ojciec dziecka złożył zawiadomienie na policji o podejrzeniu popełnienia przestępstwa na szkodę jego córki podczas porodu w szpitalu. W marcu 2011 r. Prokuratura Rejonowa w Jarocinie umorzyła dochodzenie.
Rodzice napisali do Okręgowej Izby Lekarskiej w Poznaniu, a ta przekazała skargę do Szczecina, bo z tego terenu pochodziła lekarka, która była przy porodzie Anny Zaradniak. Sprawą zajął się okręgowy rzecznik odpowiedzialności zawodowej OIL w Szczecinie, po czym skierował ją do Okręgowego Sądu Lekarskiego i domagał się dla lekarki zawieszenia prawa wykonywania zawodu na rok. Ostatecznie sąd lekarski orzekł, że lekarka dyżurująca w jarocińskim szpitalu „nie dochowała należytej staranności” podczas porodu.
O rozstrzygnięciu jako pierwsza napisała „Gazeta Jarocińska”, po czym sprawą zainteresowały się ogólnopolskie media. Zastępca prokuratora okręgowego w Ostrowie Wielkopolskim Janusz Walczak polecił jarocińskiej prokuraturze, aby ta zapoznała się z dokumentacją z postępowania przed sądem lekarskim i rozważyła podjęcie śledztwa. Po przeanalizowaniu materiałów jarocińscy śledczy nie znaleźli podstaw do podjęcia prawomocnie umorzonego dochodzenia.
Dokumentację w zakresie ewentualnej odpowiedzialności ordynatora przekazano policji, aby ta przeprowadziła postępowanie sprawdzające w kierunku nieumyślnego narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia bądź zdrowia. - Komenda Powiatowa Policji przeprowadziła postępowanie sprawdzające, w wyniku którego zostało wydane, zatwierdzone przez prokuratora postanowienie o odmowie wszczęcia dochodzenia. Odmowa wszczęcia dochodzenia nastąpiła w związku z stwierdzeniem braku w rozważanym zdarzeniu znamion przestępstwa w odniesieniu do ordynatora. Uwzględniając zebrane materiały nie można stwierdzić, że ordynator dopuścił się przestępstwa. Wskazano, że sprawował nadzór nad lekarzem, który przyjmował poród, a nie posiadał specjalizacji w dziedzinie ginekologii i położnictwa. Z ustaleń wynika, że lekarka podejmowała samodzielnie decyzje, bez kontaktowania się z ordynatorem - wyjaśnia Janusz Walczak, zastępca prokuratora okręgowego.
Ojciec dziecka nie zgadza się z decyzją śledczych. Złożył zażalenie na postanowienie prokuratury.