Jarocińska prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci 20-letniego jarocinianina, którego ciało znaleziono ponad rok temu pod Kauflandem.
Chodzi o zdarzenie z października 2014 r. Pod marketem Kaufland znaleziono zwłoki 20-latka z Jarocina.
W ubraniu, które miał na sobie nieżyjący 20-latek funkcjonariusze znaleźli woreczek strunowy z niewielka ilością białej, niezidentyfikowanej substancji. Środek trafił do dalszych badań Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie. W trakcie przeprowadzonej sekcji zwłok biegły stwierdził, że przyczyną zgonu była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa.
Po kilkunastu miesiącach eksperci ustalili, że substancja znajdująca się w woreczku znalezionym przy zwłokach zawiera środki, które znajdowały się w dopalaczach. - We krwi ujawniono śladowe ilości substancji stanowiącej składnik dopalaczy - mówi Janusz Walczak, zastępca prokuratora okręgowego w Ostrowie Wielkopolskim. - Biegły stwierdził, że u nieżyjącego mężczyzny doszło do osłabienia organizmu w związku z zażywanym wcześniej środkiem służącym do zwiększania masy mięśniowej. Oddziaływanie przyjętych substancji psychotropowych na osłabiony organizm doprowadziło do zgonu, który miał miejsce kilka godzin przed znalezieniem zwłok. Całość materiału dowodowego zgromadzonego w trakcie śledztwa nie dała podstaw do stwierdzenia, aby do śmierci mężczyzny przyczyniły się inne osoby - wyjaśnia zastępca prokuratora okręgowego.
W trakcie postępowania nie udało się ustalić, skąd nieżyjący 20-latek miał dopalacze. Prokurator zaznacza, że w przypadku ujawnienia nowych, istotnych dowodów śledztwo zostanie wznowione.
