Do naszej redakcji przyszły Czytelniczki z Raszew. - Przygotowywałam obiad. Chciałam wsypać mąkę z torebki do puszki. Otworzyłam mąkę... Nie wiem, co mówić. Zdenerwowałam się i śmiałam równocześnie. Zawołałam teściową, bo by później chyba nie uwierzyła - opowiada mieszkanka Raszew.
Dodaje, że 2 kg mąki kupił jej w miejscowym sklepie szwagier. W jednej z torebek znajdowały się szczątki gryzonia, prawdopodobnie małego szczura.
Co na to właściciel młyna, z którego pochodziła mąka? Co ustalił jarociński i krotoszyński (na jego terenie działa młyn) sanepid? Czytaj w "Gazecie Jarocińskiej".
(akf)