Michał Gens pseudonim Faber zmarł kilkanaście dni przed swoimi dwudziestymi urodzinami. Jarociniak był dobrze znany w środowisku raperów. Studiował dietetykę na AWF-ie. Pisał własne kawałki i tworzył muzykę.
„Wspaniały ziom”. „Równy kumpel” - tak mówi o nim większość znajomych.
Nieżywego chłopaka znaleziono pod jednym z jarocińskich marketów. Okoliczności śmierci dwudziestolatka wciąż wyjaśnia prokuratura.
Od początku jedną z przyjętych przez śledczych hipotez było przedawkowanie tzw. dopalaczy. Mają to potwierdzić badania laboratoryjne. Nie ma też jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy Faber zmarł w miejscu, w którym go znaleziono. Wiadomo, że feralnej nocy imprezował z kilkoma kolegami.
- On tej śmierci nie planował. Nie przygotował sobie scenariusza. Miał bardzo szczegółowo zaplanowane życie - mówi Andrzej Gens, ojciec dwudziestolatka.
Portalowi udało się dotrzeć do osób, które jako ostatnie widziały Michała żywego.
- Michał eksperymentował z psychodelikami. Nikt nie podejrzewał, że to się tak skończy zwłaszcza, że on miał już w tym doświadczenie. Poza tym, to mógł być każdy z nas - opowiada nasz rozmówca.
Zobacz materiał wideo.
Na prośbę rodziny Michała możliwość dodawania komentarzy została wyłączona