Pani Katarzyna znalazła w chlebie coś, co w jej opinii było sierścią zwierzęcą. Do redakcji „Gazety” zgłosiła się nasza czytelniczka, która znalazła „coś” w chlebie wypieczonym przez Spółdzielnie Handlowo-Produkcyjną Zgoda w Jarocinie.
- Jest nieprzyjemnie na to patrzeć. Najprawdopodobniej to jest jakieś zwierzę. Próbowaliśmy rozszyfrować, co to jest. To nie wygląda na mysz. Ale tak naprawdę nie wiem, co to jest - opowiada.
Chleb przekazaliśmy do Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Jarocinie. Jej inspektorzy udali się na kontrolę interwencyjną do wskazanej piekarni i stwierdzili, że w czasie produkcji do ciasta dostał się sznurek. Ustalono osobę odpowiedzialną za zaniedbanie. Piekarz ciastowy, który pracował na tej zmianie produkcyjnej, został ukarany mandatem 200 zł.
Prezes Spółdzielni Handlowo-Produkcyjnej Zgoda Grażyna Wdowczyk przyznaje, że sznurek nie powinien znaleźć się w chlebie. Zapowiada, że będzie przeprowadzała rozmowy ze wszystkimi pracownikami piekarni. - My mamy w piekarniach wprowadzony system bezpieczeństwa żywności HCCP. Mamy instrukcję dobrych praktyk produkcyjnych, gdzie przestrzegamy reżimu technologicznego. To jest dla mnie ewidentnie nieuwaga osoby, która bierze udział w procesie technologicznym - ubolewa szefowa Zgody, przeprasza klientkę za zaistniałą sytuację.
(era)
Fot. Bartek Nawrocki