Tego samego dnia, 16 listopada, odbyła się sekcja zwłok dziecka, które znaleziono martwe w mieszkaniu w Gogolewie (powiat gostyński).
Jak ustalili śledczy, śmierć chłopca nie była przypadkowa, to nie był to upadek, jak sądzono w jednej z wersji przebiegu wydarzeń. By wyjaśnić, jak doszło do tragedii, w miejscu zdarzenia przeprowadzono wizję lokalną z udziałem zatrzymanego 49-latka. Udało się ustalić, że chłopiec został uderzony „drewnianą pałką”, którą potem mężczyzna miał porzucić w zaroślach.
Ojczymowi chłopca postawiono zarzut zabójstwa. - W sobotę mężczyzna został przesłuchany przez prokuratora. Skierowano wniosek o areszt i sąd zastosował ten areszt na trzy miesiące - mówi prokurator Michał Smętkowski z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Jak poinformował prokurator Bogdan Zygmunt, 49-latek przyznał się do winy i złożył szczegółowe wyjaśnienia.
Dzisiaj bliscy, przyjaciele i znajomi wzięli dziś udział w ostatniej drodze Mikołaja, który zginął w ubiegły czwartek. Pogrzeb odbył się w kościele św. Michała Archanioła w Domachowie (gm. Krobia).
Chłopiec był uczniem siódmej klasy szkoły podstawowej prowadzonej wspólnie przez dwie gminy: Miejską Górkę i Krobię. Jak mówiła kilka dni temu Dominika Stróżyk, dyrektor placówki, również społeczność szkolna przygotowywała się do tego dnia. Dziś wspólnie odprowadzili białą trumnę z ciałem Mikołaja na cmentarz parafialny w Domachowie.
Tymczasem w sobotę ojczym chłopca - Zbigniew P. - został przesłuchany przez prokuratora i przyznał się do zabójstwa.
- Sprawca (...) nie do końca pamięta przebieg zdarzenia. Będę w dalszym toku wnioskował o badanie psychiatryczne jednorazowe, a może później obserwację. To już zależy od biegłych – mówił prokurator Bogdan Zygmunt.
Trudno mu było mówić o motywie działania [ZOBACZ TUTAJ]. Sąd zadecydował o 3-miesięcznym areszcie. Zbigniewowi P. może grozić dożywocie.