Tłumy na show „Pudziana” w Parzęczewie [WYWIAD]

Opublikowano:
Autor:

Tłumy na show „Pudziana” w Parzęczewie [WYWIAD] - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura

O dzieciństwie, miłości do muzyki, walkach MMA oraz byciu singlem z Krystianem Pudzianowskim, liderem zespołu Pudzian Band rozmawia Agata Sawada.

Koncert zespołu Pudzian Band odbył się w lipcowy weekend w parzęczewskim Parku Solana. Wokalista Krystian Pudzianowski, który jest bratem strongmana Mariusza Pudzianowskiego, przyciągnął tłumy nie tylko z gminy, ale także z okolicznych powiatów, którzy słuchali jego największych hitów: „Jesteś wszystkim, co dziś mam”, „Cała sala” i „Bądź wierna mi”.



Do 2004 roku stałeś w cieniu brata. Kiedy odkryłeś, że poza sportem, także muzyka jest twoją wielką pasją?

Ale ja nigdy nie stałem w cieniu brata. On robi swoje, ja robię swoje. Jeśli chciałbym być strongmanem, to byłbym nim, jeżeli chciałbym bić się w KSW, a miałem taką możliwość, to bym się bił. Ale ja jestem w świecie muzyki, robię to co lubię , sprawia mi to przyjemność i są to dwie odrębne rzeczy.

A kiedy tak naprawdę po raz pierwszy wziąłeś mikrofon do ręki?

W wieku 14 lat i to był zupełny przypadek. Chłopaki mieli próbę i tak to się zaczęło, a że mam dobry słuch, zacząłem grać. Grałem przez 8 lat i zaczynałem, tak jak każdy. Były i wesela, i studniówki. Krok po kroku szedłem do przodu, a że nie lubię monotonii i nie lubię stać w miejscu, lubię poprzeczkę cały czas sobie stawiać coraz wyżej, to w 2004 roku zaczęła się przygoda z dużą sceną. Nagrałem swój pierwszy utwór – „Zdobyć świat”, który pojawił się w 2006 roku. W tym roku zespół będzie obchodził swoje 10-lecie.

Czy po tylu latach wielkiego muzycznego boomu zespołu „Pudzian Band” czujesz się spełniony muzycznie?

Pod jakimś względem tak. Do tej pory udało nam się nagrać dwie płyty - „Dawaj na ring” i „Tak to czuję”, sześć singli i siedem teledysków. Jest tego sporo i na pewno mogę obiecać, że będzie jeszcze więcej. Ale tak jak wspomniałem na samym początku, nie lubię stać w miejscu, nie lubię monotonii. Cały czas sobie jakieś nowe wyzwania stawiam i powoli się pnę do góry, jednak nie rzucam się na głęboką wodę. Jak to mówią „lepiej małą łyżeczką, a często niż jedną dużą i się zachłysnąć”. Nie spoczywam na laurach, po prostu cały czas pracuję, by było jeszcze lepiej. Pod tym względem jestem pedantyczny.

Czyli fani mogą liczyć na niespodzianki?

W tym roku nagram minimum 3 teledyski i 3 utwory, tak aby każdy miał coś dla siebie.

(…)

Myślałeś kiedyś co byś robił, gdybyś nie grał?

Nie zastanawiałem się nigdy nad tym, bo ja zawsze robię to, co chcę. Nikt nigdy mnie do niczego nie zmuszał. Pracowałem jak każdy. U mnie w domu, za małego, też się nie przelewało, nikt mi nic nie dawał, nikt mnie nie rozpieszczał. Musiałem zarobić na swój pierwszy mikrofon, mikser, żebym mógł czynić jakieś kroki. Inni wypoczywali nad wodą, na plaży, a ja pracowałem całe wakacje na skupach. Brałem też różne prace dorywcze.

(…)

Czy pod górą mięśni kryje się wrażliwy facet, o równie wrażliwym, wielkim sercu?

(śmiech) Każdy mi to pytanie zadaje.

Domyślam się, że tak jest.

Na dzień dzisiejszy jestem singlem. Nie jestem człowiekiem z kamienia. Każdy ma jakieś uczucia i problemy i chciałby z kimś o tym pogadać. Bo chyba nie ma na ziemi człowieka, który jest idealny, który jest spełnionym do końca. A ja sobie myślę, że skoro zawodowo się spełniam, to pasowałoby się jeszcze spełnić uczuciowo. Jednak jeszcze nie znalazła się kobieta, która chciałaby być ze mną.
 

Cała rozmowa Agaty Sawady z „Pudzianem” w „Gazecie Jarocińskiej”.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE