Pracownicy zakładu pogrzebowego wykopali grób nie w tym miejscu. Pomyłkę dostrzegli w ostatnim momencie bliscy osoby zmarłej.
- Kondukt żałobny wyruszył z kaplicy przycmentarnej. Wszyscy zatrzymali się. Pomyślałem sobie, że już doszliśmy, tym bardziej, że było widać wykopany grób. Rodzina podeszła do pracowników firmy. Rozmawiali. Wydawali się być bardzo zdenerwowani - opowiada osoba, która była na pogrzebie, widziała całe zamieszanie, ale jednocześnie prosi o anonimowość. Wtedy okazało się, że mogiłę wykopano nie w tym miejscu.
- Ktoś z bliskich zmarłej poszedł sprawdzić to miejsce, gdzie miał być wykopany grób, ale tam go nie było - opowiada jarocinianin. Zrobiło się zamieszanie. Ksiądz odprawił uroczystości pogrzebowe na ścieżce cmentarnej.
Najbliżsi seniorki udali się na stypę, a po ponad dwóch godzinach ponownie wrócili na cmentarz. Wtedy złożono ciało 86-latki w przygotowanym w tym czasie grobie.
Jak doszło do tak feralnej pomyłki? Rodzina zleciła zorganizowanie pogrzebu Przedsiębiorstwu Pogrzebowemu „Jezierski” s.c. z Jarocina. Zgodnie z ustaleniami firma miała przygotować miejsce do pochówku w grobie głębinowym pomiędzy nagrobkami rodzinnymi na cmentarzu komunalnym. - Zarówno na nas, ale także na administratorze cmentarza ciąży obowiązek wytyczenia miejsca kopania grobu, nadzoru i sprawdzenia prawidłowości wykopania grobu. Nadzór każdej ze stron winien zawsze mieć miejsce. I przeważnie tak jest. Ogromna ilość zgonów, jaka występuje od dobrych kilku miesięcy nie powinna być dla obu stron usprawiedliwieniem w przestrzeganiu przyjętych procedur - wyjaśnia Leszek Cieślak, właściciel Przedsiębiorstwa Pogrzebowego „Jezierski”.
Tego dnia mieliśmy do przygotowania dwa miejsca pod pochówek w grobach tzw. głębinowych - wyjaśnia przedsiębiorca pogrzebowy. Groby te miały być wykopane w różnych miejscach nekropoli, a nie jak wykonano, tylko w sektorze grobów głębinowych.
