Klony, świerki, daglezje i modrzew zostały wycięte, bo zagrażały bezpieczeństwu i zdrowiu uczniów oraz funkcjonowaniu budynku szkoły. Jednak niektórym żal, bo na stałe wpisały się w krajobraz i otoczenie. - Ja wszystko rozumiem, ale aż serce boli - mówi jedna z pracownic jarocińskiej podstawówki.
Usuniętych zostało 12 drzew, które rosły przy Szkole Podstawowej nr 2 w Jarocinie. - Ze względu na występujące coraz częściej ekstremalne zjawiska pogodowe, stanowiły one bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa uczniów szkoły - podkreśla Agata Musioł, dyrektorka jarocińskiej „dwójki”.
Drzewa rosły po północnej stronie szkoły, od strony alei Niepodległości, w bezpośrednim sąsiedztwie okien budynku, co powodowało ograniczony dostęp naturalnego światła do sal lekcyjnych. - Rodziło to konieczność używania w ciągu całego roku światła sztucznego i miało negatywny wpływ na zdrowie uczniów - zaznacza dyrektorka szkoły.
Jeszcze jednym negatywnym wpływem drzew na otoczenie było duże zawilgocenie chodnika i ściany budynku szkoły. - Wynikiem tego jest porastanie ich mchem oraz glonami, a to miało wpływ nie tylko na estetykę i funkcjonalność budynku szkolnego, ale przede wszystkim na stan zdrowia naszych uczniów - podkreśla Agata Musioł.
Na miejsce wyciętych drzew w marcu posadzonych zostanie 10 grabów kolumnowych, takich samych, jakie rosną już przy ul. ks. kard. Stefana Wyszyńskiego w Jarocinie.