Wyremontowanym Ursusem pojechał nad morze. Teraz będzie w Wilkowicach

Opublikowano:
Autor:

Wyremontowanym Ursusem pojechał nad morze. Teraz będzie w Wilkowicach - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Michał Przestacki, rolnik z Woli Książęcej, starymi ciągnikami i maszynami interesuje się od ok. 2010 roku.

 

Kolega, Jarosław Wiśniewski, zabrał go wtedy na zlot w Wilkowicach.

 

- Spodobało mi się i pomyślałem, że muszę też coś takiego mieć. Nawet się nie spodziewałem, że tak się wszystko w miarę pomyślnie potoczy, że zdobędę Ursusa C 45 - przyznaje Michał Przestacki, rolnik z Woli Książęcej.

 

Po 2 latach miał już Ursusa C-45 z 1956 roku. Kupił go, dzięki pomocy kolegi, w górach, w okolicach Nowego Sącza. - Stwierdziłem, że trzeba rozwijać pasję i zacząłem rozglądać się za kolejnymi ciągnikami - opowiada. Szukał w internecie, pozyskiwał informacje w trakcie zlotów, podczas spotkań z innymi rolnikami. Dziś jego "kolekcja" składa się z C 55 (1972), C 40 (1970 r.), C 335 (1987), C 328 (1963), małego Lanz Bulldoga 25 (1950 r.) do remontu oraz SAM-a (z silnikiem z 1958 roku). W zależności od stanu maszyny na sam zakup trzeba wydać od kilku do kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu tys. zł. Odnawianie, też niejednokrotnie bardzo kosztowne, może trwać nawet do roku, do półtora, w zależności od zasobności portfela i od tego, czy dostępne są części.

 

Najcenniejsza jest dla niego cały czas pierwsza "zdobycz".

 

- Bo właśnie - pierwsza, a po drugie to był jeden z tych Ursusów, które "wyszły" po wojnie - mówi Michał Przestacki.

 

Na zorganizowanym niedawno zlocie starych traktorów w nadmorskich Łazach był czwarty raz, drugi raz - ciągnikiem, pierwszy raz - na kołach.

 

- Wcześniej pojechałem z Ursusem C 45, miałem go na lawecie. Skomplikowana maszyna na taką trasę, mógłbym czasem nie dojechać - opowiada.

 

Teraz wybrał się w trasę odnowionym w błyskawicznym tempie - w ciągu miesiąca - Ursusem C 328. Pokonał ok. 360 kilometrów. Jechał ponad 12 godzin. Do Łaz przyjechali kolekcjonerzy z całej Polski, Czech i Niemiec. Michałowi Przestackiemu kibicowała żona i dzieci: 16-letni Gabriel, 14-letnia Monika i 6-letni Krzysztof. Najmłodszy syn pomagał w odnawianiu ciągnika.

 

- Powiedziałem mu, że jak odrestauruję traktor, będzie jego. Widać, że go to również "ciągnie" - przyznaje rolnik.

 

Teraz chciałby odnowić małego Lanz Bulldoga. Marzy mu się Ursus C 325 - to był pierwszy z tych małych, lekkich ciągników ursusowskich. Ma 36 lat. Na co dzień prowadzi 50-hektarowe gospodarstwo.

 

- Daje się połączyć pracę na roli z tą pasją - uśmiecha się. - Spotykam się z rolnikami i słucham, co kto jeszcze ma za stodołą. Nie tylko ciągniki. Interesują go w ogóle maszyny, również konne, starsze, nieraz - zabytkowe. - Jeżdżę na złomowiska, czasami ktoś coś przywiezie, staram się odkupić. Zresztą sami ludzie się zgłaszają, mówią, że mają jakieś maszyny po dziadkach, że sprzedadzą za cenę złomu, żeby tylko nie poszły do huty, ale żeby przetrwały - podkreśla.

 

W najbliższy weekend rolnik - pasjonat z Woli Książęcej wybiera się do podleszczyńskich Wilkowic, na XVIII Ogólnopolski Festiwal Starych Ciągników i Maszyn Rolniczych.
 

 

 

Szanowni Internauci. Komentujcie, dyskutujcie, przedstawiajcie swoje argumenty, wymieniajcie poglądy - po to jest nasze forum i możliwość dodawania komentarzy. Prosimy jednak o merytoryczną dyskusję, o rezygnację z wzajemnego obrażania, pomawiania itp. Szanujmy się. Również w sieci.

 

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE