Zagłodził psa na śmierć. „Skóra odchodziła mu płatami”

Opublikowano:
Autor:

Zagłodził psa na śmierć. „Skóra odchodziła mu płatami” - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Trzy osoby znęcały się nad psami. Przeciwko dwóm sprawcom prokuratura już sporządziła akty oskarżenia. – Pies był praktycznie zjadany przez larwy much – wspomina Maciej Troiński, kierownik schroniska w Radlinie.


25-latek z Zakrzewa i 43-latek z Jaraczewa odpowiedzą przed sądem za znęcanie się nad swoimi psami. Młodszy z oskarżonych dopuścił się takich zaniedbań, że zwierzęcia nie udało się uratować.

Akty oskarżenia sporządziła jarocińska prokuratura, ale są one efektem interwencji inspektorów Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Jarocinie, którzy reagują na wszystkie sygnały od mieszkańców. Najpierw pracownicy otrzymali informację o głodzonym czworonogu w Jaraczewie. – Pies biegał na zapuszczonym ogrodzie. Generalnie nikt się nim nie zajmował. Nie słaniał się jeszcze na nogach, ale nie był w dobrej kondycji. Jedzenie rzucali mu sąsiedzi. Wcześniej jeździła policja, ale on im nigdy drzwi nie otwierał. W końcu wójt gminy wystawił nakaz odebrania zwierzęcia. Pojechałem z tym dokumentem. Akurat trafiłem właściciela. Poinformowałem, że zabieram psa, ale właściciel stwierdził, że mi psa nie odda. Wezwałem policję z Jarocina i ponownie odmówił wydania zwierzęcia, ale w końcu przekazał nam go – opisuje Maciej Troiński, kierownik schroniska w Radlinie.

Sprawą zajęły się policja i prokuratura. Śledczy zarzucili 43-letniemu mężczyźnie, że w okresie od lutego do marca 2015 r. znęcał się nad swoim psem, nie zapewniając mu właściwych warunków bytowania: wody i karmy w wystarczającej ilości, a także odpowiedniego schronienia, co doprowadziło go do wychudzenia i słabej kondycji fizycznej.

Odebraniem zwierzęcia zakończyła się też majowa interwencja TOZ-u w Zakrzewie. – Pies był praktycznie zjadany przez larwy much. Od wielu dni nie jadł i nie pił. Nie mógł się ruszać – był sparaliżowany. Skóra odchodziła mu płatami. To nie było jednodniowe czy kilkudniowe zaniedbanie zwierzęcia. On musiał leżeć bardzo długo. Pies padł w gabinecie weterynaryjnym. Lekarz weterynarii sporządzi opinię. Ten pies był w takim stanie, że trudno było nie zwymiotować – opowiadał wtedy Maciej Troiński.

Prokuratura sporządziła akt oskarżenia przeciwko 25-letniemu mężczyźnie. – Zarzucono wymienionemu, że w okresie od kwietnia do maja 2015 r. znęcał się nad swoim psem, utrzymując go w niewłaściwych warunkach bytowania. W opisie czynu zaznaczono, że przetrzymywał psa w stanie rażącego zaniedbania i niechlujstwa, bez dostępu do wody i karmy w odpowiedniej ilości oraz pozostawił go sparaliżowanego, co doprowadziło go do „silnego osłabienia, odwodnienia, a ponadto odparzenia skóry, z jej głębokim ropnym zapalaniem” – opisuje Janusz Walczak, zastępca prokuratora okręgowego w Ostrowie Wielkopolskim.

Oskarżonym grozi kara grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do 2 lat.

Dwa tygodnie temu w Cielczy inspektorzy TOZ-u ujawnili kolejny przypadek znęcania się nad zwierzętami. Według ich relacji pies znajdował się w odchodach, a na szyi miał kolczatkę. Kobieta, którą zastali na posesji tłumaczyła, że zwierzę należy do jej brata, a on od roku przebywa za granicą. Broniła się tym, że nie ma pieniędzy na utrzymanie czworonoga. – To jest z premedytacją głodzenie psa, który znajduje się trzy metry od drzwi własnego domu – uważa Troiński. Pies został zabrany, sprawa trafiła na policję.
 

Wkrótce więcej zdjęć.
 

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE