Pobocze przed sklepem w Dobieszczyźnie w czasie deszczu zamienia się w wielką kałużę. Tak twierdzi radny z Dobieszczyzny Jan Barański.
Podkreśla, że o problemie mówi od kilku lat. - Tu jest spad i ta woda od krzyżówki wszystka idzie w dół. Kiedy była ta ostatnia burza, to płynęła jak rzeka. A jak przyjdzie zima, to będzie jeden lód i się ludzie pozabijają - przestrzega Barański.
Radny twierdzi, że interweniował w sprawie podmokłego pobocza u radnego powiatowego Zbigniewa Kuzdżała, ponieważ drogą zarządza powiat. - Przyjechali tu z dyrektorem Kaczmarkiem (szef Zarządu Dróg Powiatowych - przyp. red.). - Mówił, że jak pieniądze uszykuje, to będzie to robił. Ale pół roku minęło i nic. Tak nas olewa. Ja tak widzę po nim, że on obiecuje i obiecuje, a nic sobie z tego nie robi - stwierdza żerkowski radny.
Marian Kaczmarek, szef jarocińskiego ZDP zaprzecza jakoby były jakieś ustalenia dotyczące pobocza w Dobieszczyźnie.
Szczegóły w „Gazecie Jarocińskiej”.
(ann)
Fot. A. Konieczna