reklama
reklama

Porażka Jaroty w derbach z LKS-em [ZDJĘCIA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport Za Jarotą Jarocin derbowe spotkanie z LKS-em Gołuchów. Było dużo bramek i sporo emocji, jak to na derby przystało. A jak dokładnie toczyło się to spotkanie?
reklama

Kto był rywalem Jaroty?

LKS Gołuchów to jedenasty zespół Artbud IV Ligi. Podopieczni byłego trenera JKS-u - Maciej Dolaty w dotychczasowych rozgrywkach zgromadzili dwadzieścia sześć punktów, na które złożyło się siedem zwycięstw, pięć remisów i jedenaście porażek, z czego aż cztery z nich miały miejsce w rundzie wiosennej. Przy różnicy trzech punktów pomiędzy oboma zespołami zapowiadało się wyjątkowo wyrównane spotkanie.

Skład Jaroty

W porównaniu z meczem z Wiarą Lecha Poznań trener Piotr Garbarek był zmuszony dokonać jednej zmiany. Za bezpośrednią czerwoną kartkę musiał pauzować kapitan żółto-czerwono-niebieskich Piotr Skokowski. W wyjściowej „11” zastąpił go Mateusz Hałas.

I połowa. Oba zespoły szukają szybkiej bramki

W mecz lepiej wszedł LKS, który od samego początku mocno nacierał na bramkę rywali. Dobrą sytuację miał Jakub Szymkowiak, ale jego podanie w pole karne prawidłowo wyłapał Mikołaj Marciniak. JKS odpowiedział w siódmej minucie. Zamieszanie po rzucie rożnym przyniosło celny strzał Jacka Pacyńskiego, ale obronił go Filip Szwedziak. Cztery minuty później gospodarze mieli kolejny korner. Po zamieszaniu sprzed pola karnego uderzył Łukasz Tomczak i wydawało się, że trafił w rękę jednego z graczy gości, ale sędzia nie dopatrzył się takiego zagrania. Sto osiemdziesiąt sekund później swój stały fragment miał LKS. W pole karne z rzutu rożnego na dalszy słupek dośrodkował Jakub Kieliba, gdzie na piłkę czekał Piotr Dolata. Strzałem głową pokonał Marciniaka i dał prowadzenie Ekipie Żubra.

I połowa. LKS strzela kolejne gole, Jarota ma trafienie honorowe

Po bramce dla gości mecz się nieco uspokoił. Tak było do 26. minuty, kiedy to Jarota źle wyprowadziła swoją akcję. LKS nie czekał i ruszył z kontrą, którą po akcji Kacpra Zmyślonego na wślizgu wykończył Jakub Kieliba. W trzydziestej pierwszej minucie zrobiło się bardzo groźnie, bowiem głowami zderzyli się Dariusz Walczak i Krzysztof Matuszak, przez co konieczna była interwencja medyczna, która zakończyła się opatrunkami na głowach obu defensorów z Jarocina.

Dziewięć minut później goście z Gołuchowa mieli rzut rożny. Kiedy wydawało się, że Jarota opanowała już piłkę, to błąd popełnił Mateusz Hałas. Jakub Kieliba przejął futbolówkę i nie wahając się mocno uderzył z dystansu podwyższając wynik na 3:0. Mecz mógł być już zamknięty, ale żółto-czerwono-niebiescy się nie poddali i tuż przed przerwą mieliśmy kontaktowe trafienie. W kombinacyjnej akcji swój udział mieli Idzikowski, Fujikawa i Miłosz Kowalski, który to właśnie dał nadzieję jarociniakom na to, że można jeszcze zmienić losy spotkania. Do przerwy jednak to LKS prowadził różnicą dwóch bramek.

II połowa. Dynamiczne otwarcie drugiej części gry

Podobnie, jak w pierwszej połowie, tak i w drugiej części gry pierwszą okazję mieli gracze trenera Dolaty. W 48. minucie spotkania nieznacznie pomylił się jednak jeden z ofensywnych piłkarzy LKS-u. Jarota odpowiedziała trzy minuty później. Z kontrą wyszedł Miłosz Kowalski. Podał on do Łukasza Tomczaka. Ten oddał celny strzał, ale bez problemów obronił go Filip Szwedziak. W 59. minucie niezłą sytuację po akcji z prawej strony miał Patryk Kieliba, ale zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i napotkał się na obrońców Jaroty.

II połowa. Rzut karny daje nadzieje Jarocie, ale LKS utrzymuje prowadzenie

W 66. minucie arbiter podyktował rzut karny dla Jaroty. Miłosza Kowalskiego faulował Filip Szwedziak i choć bramkarz LKS-u zapewniał, że nie dotknął napastnika JKS-u, to sędzia swojego zdania nie zmienił. Do piłki podszedł sam poszkodowany i pewnie umieścił ją w siatce, zmniejszając straty swojego zespołu do jednej bramki. Podobną sytuację miała także Ekipa Żubra. Ivan Sukhneko wypuścił na wolne pole Piotra Dolatę. Ten w sytuacji sam na sam z Mikołajem Marciniakiem przewrócił się, ale tym razem sędzia nie wskazał na tzw. wapno. Taka decyzja sprawiła, że mocno zaczęła protestować ławka przyjezdnych, ale spotkanie toczyło się dalej. W 87. minucie LKS miał rzut rożny i groźnie zrobiło się pod bramką Marciniaka, ale piłka nie znalazła drogi do bramki. Od tego momentu remisowego trafienia szukała Jarota, ale podopieczni trener Garbarka także nie zmienili wyniku meczu i spotkanie zakończyło minimalnym zwycięstwem graczy z Gołuchowa.


Jarota Jarocin - LKS Gołuchów 2:3 (1:3)

Bramki:

14’ 0:1 Piotr Dolata

26’ 0:2 Jakub Kieliba

40’ 0:3 Jakub Kieliba

45’ + 1 1:3 Miłosz Kowalski

67’ 2:3 Miłosz Kowalski (rzut karny)


Jarota: Mikołaj Marciniak - Piotr Stachowiak, Dariusz Walczak (35’ - Mikołaj Kowalski), Krzysztof Matuszak (57’ - Paweł Skórski), Nikodem Roguszczak - Yuya Fujikawa, Łukasz Tomczak, Jacek Pacyński (kapitan) - Dawid Idzikowski, Miłosz Kowalski, Mateusz Hałas (67’ - Tomasz Pilarczyk)

Trener: Piotr Garbarek

W drużynie Jaroty żółtą kartką ukarany został asystent trenera Paweł Kryś


LKS: Filip Szwedziak - Paweł Stempień, Marcin Wandzel, Filip Morkowski, Michał Grzesik - Adrian Przyjazny (Ż) (70’ - Aleksander Pisarczyk), Patryk Kieliba (kapitan) (Ż) (90’ - Jakub Skowroński) - Jakub Szymkowiak (85’ - Stepan Kokhan), Jakub Kieliba (70’ - Ivan Sukhenko), Kacper Zmyślony (76’ - Damian Ściborek) - Piotr Dolata (90’ + 2 - Vitalii Lysenko)

Trener: Maciej Dolata

Najważniejsze statystyki spotkania

Strzały: 11 - 8

Strzały celne: 4 - 5

Rzuty rożne: 5 - 5

Rzuty wolne: 13 - 10

Faule: 5 - 9

Spalone: 4 - 4

Żółte kartki: 1 - 2

Czerwone kartki: 0 - 0

Powiedzieli po meczu

Piotr Garbarek, trener Jaroty Jarocin

O wyniku zadecydowała pierwsza połowa. Weszliśmy w mecz bardzo miękko i wygrało doświadczenie, które było po stronie Gołuchowa. Z przebiegu spotkania na tę porażkę nie zasługiwaliśmy, ale jeśli tracimy bramki po takich błędach, to wtedy plany, które kreślimy sobie przez cały tydzień, musimy szybko korygować. Mimo to chcieliśmy to odwrócić, dochodziliśmy do sytuacji pod bramką rywali. Z wyniku 0:3 ciężko się wyciąga mecz. Na pewno nie można odmówić chłopakom ambicji i faktu, że chcieli losy pojedynku zmienić. Niestety po raz kolejny płacimy frycowe, mając tak młodą kadrę, co nasi przeciwnicy wykorzystują. Jeśli chodzi o następne spotkanie, to meczu z Kotwicą jesienią do meczu, który zagramy za tydzień nie będzie można praktycznie porównać. Mamy całkowicie inny skład. Niemniej jednak pokażemy chłopakom na podstawie tego spotkania z jesieni, że z bardzo silnymi rywalami można wygrywać i to wysoką różnicą goli. 

Maciej Dolata, trener LKS-u Gołuchów

Myślę, że mecz miał dwa oblicza. Pierwsza połowa po wyniku zdecydowanie dla nas, chociaż po pięciu minutach Jarota złapała taki bardzo fajny moment - mieli kilka sytuacji i rzutów rożnych, których jednak nie wykorzystała. My przez cały tydzień ćwiczyliśmy stałe fragmenty gry i to przyniosło efekt, bo strzeliliśmy gola po rzucie rożnym. Wreszcie wykorzystujemy nasze warunki fizyczne. Później poszliśmy za ciosem i dorzuciliśmy kolejne trafienia. Trochę mam żal do chłopaków o tę bramkę dla Jaroty do przerwy, bo ona pozwoliła im uwierzyć, że są z nami w stanie wygrać. Druga połowa w wykonaniu Jaroty była zdecydowanie lepsza niż w naszym wykonaniu, stworzyli sobie groźne sytuacje. Jeśli chodzi o rzut karny, to nie będę dywagował. Bramkarz twierdzi, że nie złapał zawodnika rywali, ale sędziowie widzieli to inaczej. My mieliśmy podobną sytuację, ale Piotrek (Piotr Dolata - przyp. red.) chyba nie chciał tego karnego, bo nie protestował, że był faulowany. Generalnie w drugiej części gry zespół Jaroty postawił nam trudne warunki, strzelając bramkę na 2:3, dał sobie wiarę w to, że są w stanie, chociażby zremisować, ale udało nam się wytrwać, co we wcześniejszych meczach nam niestety nie wychodziło. Bardzo się cieszę, że dopisujemy trzy punkty. Szkoda mi tylko tego, że jako mieszkaniec Jarocina musiałem być po drugiej stronie barykady, ale taki jest los trenerów - musimy realizować swoje cele, a naszym jest utrzymanie się w gronie czwartoligowców i myślę, że dzisiejszy mecz był jednym z tych, żebyśmy w tej czwartej lidze zostali. Przed nami teraz ciężkie pojedynki, ale wielu ludzi, którzy nas oglądają, mówi, że w tych meczach z zespołami z czołówki wyglądamy dobrze, więc mam nadzieję, że te spotkania też będą fajne i zakończą się dla nas korzystnie.

Plusy i minusy spotkania Jarota Jarocin - LKS Gołuchów

+ Kolejne bramki - dobrze widzieć, że Jarota w końcu zaczyna strzelać gole. Tych przez długa część rundy brakowało, ale skoro są gole, to być może punkty w końcu zaczną wpadać.

+ Niezła druga połowa - drugie czterdzieści pięć minut było niezłe, ale Jarota szukała też wyrównujących bramek, więc nie może dziwić, że jej gra się po prostu podobała.

- Słaba pierwsza część gry - jak druga połowa była niezła tak pierwsza wręcz fatalna. Fakt, zaczęła się nieźle, ale później JKS tracił gola za golem i w głowach piłkarzy mogły już pojawić się myśli o wysokich porażkach z początku rundy.

- Kolejna porażka z nisko notowanym rywalem - to już dwunasta porażka z zespołem, który znajduje się w dolnej części tabeli. Właśnie z tymi rywalami niemal zawsze przegrywa Jarota.

Oceny piłkarzy Jaroty za mecz z LKS-em Gołuchów

Mikołaj Marciniak 4

Niestety jest to jego kolejny mecz, w którym puszcza spora bramek, przez co jego ocena nie może być wyższa. W pierwszej połowie miał kilka chaotycznych momentów. W drugiej raczej bez większych błędów, ale też liczba ataków LKS-u była mniejsza.

Piotr Stachowiak 4,5

Zdecydowanie lepiej prezentował się na środku defensywy aniżeli na boku. Szukał dziś dalekich podań do kolegów z przodu. Nie zawsze były one celne, ale jakiś pomysł na grę to był. W defensywie raczej bez większych błędów, ale jednak był członkiem bloku, który ma na swoim koncie trzy stracone gole.

Dariusz Walczak, Krzysztof Matuszak, Nikodem Roguszczak - wszyscy 4

Pierwsza dwójka niestety szybciej musiała skończyć spotkanie z powodu zderzenia głowami, które mieli w pierwszej połowie. Ostatni z tej trójki zagrał całe dziewięćdziesiąt minut. Niemniej cała grupa defensorów nie ma za sobą zbyt udanego meczu.

Yuya Fujikawa 4,5

Brał co prawda udział przy golu na 1:3, ale oprócz tego wydawało się, że grając bliżej skrzydła nieco się gubił. Zdecydowanie lepiej wyglądało to, kiedy przeszedł do środkowej strefy boiska, ale ogólnie był to jego średni występ.

Łukasz Tomczak 5

Mecz poprawny w jego wykonaniu. Miał swoje sytuacje, które mogły się podobać. W drugiej połowie z konieczności musiał grać jako środkowy obrońca, ale spisał się tam także nieźle.

Jacek Pacyński 5

Za nami z pewnością mecz walki. Może nie był aż tak widoczny w klarownych sytuacjach dla Jaroty, ale sporo pracował dziś w środku pola i praca ta była kluczowa, żeby Jarota miała swoje sytuacje bramkowe.

Dawid Idzikowski 5,5

Jak zwykle starał się o to, żeby pod bramką rywali działo się jak najwięcej. Dziś bez jakiegokolwiek dużego wpisu do statystyk, ale podobnie jak w przypadku Pacyńskiego jego gra mogła się podobać.

Miłosz Kowalski 7

Dwie bramki, wywalczony rzut karny i masa innych sytuacji. Do tego był bardzo aktywny przez cały mecz i chyba nie dało się zrobić więcej dla dobra Jaroty. Zasłużenie zgrania najwyższą ocenę, bo po prostu (po raz kolejny) był dziś najlepszym piłkarzem zespołu.

Mateusz Hałas 4,5

Grał dziś na obu skrzydłach, ale nie miał zbyt wielu sytuacji do tego, żeby pokazać się jakoś specjalnie dobrze. Kolejny przeciętny mecz w wykonaniu młodego piłkarza Jaroty.

Mikołaj Kowalski 5

Zaczął mecz na ławce i musiał awaryjnie zastąpić Walczaka. Zapewne wszedł szybciej niż zakładał to plan taktyczny, ale i tak poradził sobie naprawdę nieźle. Po jego stronie nie szło zbyt wiele akcji ofensywnych LKS-u, a jeśli już takie były to sobie z nimi w miarę radził. Do tego dorzucił parę ciekawych zagrań ofensywnych i wychodzi całkiem niezły mecz w jego wykonaniu.

Paweł Skórski 4,5

Podobnie jak w przypadku Hałasa występ bez większego echa. Miał jakieś swoje sytuacje na to, żeby się pokazać, ale niestety nie potrafił ich wykorzystać.

Tomasz Pilarczyk 5

Zastąpił Hałasa i zagrała od niego trochę lepiej. Na pewno na plus to, że wykonywane przez niego wrzuty z autu były naprawdę mocne i dobrze wykonane, bo znajdowały adresatów.

Kiedy kolejny mecz Jaroty?

Kolejne spotkanie piłkarze trenera Garbarka rozegrają w następną sobotę, 27 kwietnia. Ich rywalem będzie lider przed tą kolejką Artbud IV Ligi - Kotwica Kórnik. Pierwszy gwizdek sędziego już o godzinie 11:00.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama