Atak na urząd miejski, czyli jak przewodniczący pouczał przewodniczącego

Opublikowano:
Autor:

Atak na urząd miejski, czyli jak przewodniczący pouczał przewodniczącego - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Zbigniew Kaczmarek, przewodniczący zarządu osiedla 1000-lecia, idąc na ostatnie posiedzenie Rady Miejskiej Jarocina, nie spodziewał się, że znajdzie się w centrum uwagi.

Wszystko zaczęło się od interpelacji radnej Katarzyny Szymkowiak, sołtyski Wilkowyi i opozycjonistki wobec burmistrza Adama Pawlickiego. Otóż złożyła ona na piśmie trzy wnioski o wyjaśnienie problemów dotyczących mieszkańców jarocińskiego osiedla 1000-lecia. Okazało się, że są one pokłosiem zebrania osiedlowego, w którym uczestniczyła radna.

Kiedy Katarzyna Szymkowiak skończyła czytać, rozgorzała prawdziwa bitwa na słowa. Zaczął przewodniczący rady miejskiej Rajmund Banaszyński. - Czy jest pan świadomy, że przewodniczący osiedla jest organem pomocniczym burmistrza Jarocina? To dlaczego nie został urząd miejski powiadomiony o tym, że pan organizuje takie spotkanie? Dlaczego pan tego nie dopełnił? - pytał Banaszyński. - Ale ja takie spotkania organizuje co roku - próbował się bronić przewodniczący osiedla. Banaszyński nie dał się przekonać.

- Ale to są spotkania towarzyskie, a nie zebrania. A to ostatnie, które pan zrobił, zostało wykorzystane do ataku na urząd miejski - podkreślił. - Nie, nie! - próbował mu przerwać Kaczmarek. W tym momencie przewodniczący rady postanowił udzielić szefowi osiedla ekspresowego przeszkolenia.

- Pan ma takie braki informacyjne. Proszę to uzupełnić i proszę na przyszłość dopełniać obowiązków, które na panu spoczywają. Jeżeli organizuje pan zebranie, jako organ pomocniczy burmistrza, musi pan o tym fakcie powiadomić urząd miejski, aby mógł delegować osobę odpowiedzialną do obecności na tym zebraniu po to, aby urząd mógł się odnieść na bieżąco w trakcie zebrania do tych kwestii, o których mówią mieszkańcy. Zawsze tak to było stosowane, kiedy ja brałem udział w takich zebraniach i nie rozumiem dlaczego pan nie dopełnił tego obowiązku - pouczał Banaszyński.

[o działaniach Zbigniewa Kaczmarka jako pzrewodniczącego osiedla przeczytasz TUTAJ i TUTAJ]

- Procedury zostały zachowane - zapewniał Kaczmarek. - To prawda, że specjalnie nie informowałem urzędu, ale pięćdziesiąt ogłoszeń rozwiesiłem i każdy, kto chciał, na zebranie przyszedł - tłumaczył. Przewodniczący rady miejskiej stwierdził jednak: - Myślę, że pana wypowiedź jest wyczerpująca. Nic więcej nie wniesie pan do sprawy. Dziękuję - podsumował.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE