Z opóźnieniem wynagrodzenia otrzymują pracownicy Jaromy. Zakład ma zaległości wobec Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, Urzędu Skarbowego. Prezes spółki uspakaja i mówi, że robi wszystko, aby firma wyszła na prostą.
- Pracowałem pięć miesięcy na stanowisku pomocnik spawacza. Od stycznia, jak się tylko zostałem tam zatrudniony, to już był problem z wypłatą. Najpierw opóźnienie było tygodniowe, potem dwutygodniowe. Cały czas jest problem. Nie pozostało nic innego, jak szukać nowej pracy - mówi jeden z byłych już pracowników, pragnący zachować anonimowość. Jego opinię udało się potwierdzić także u innych robotników.
Prezes Jaromy uważa, że jakakolwiek publikacja na temat problemów firmy może jej bardziej zaszkodzić niż pomóc. Zbigniew Wojciechowski przyznaje, że problemem są prawie trzytygodniowe opóźnienia w wypłacie pensji. - Pracę w firmie rozpocząłem dokładnie rok temu. Wiedziałem, że sytuacja jest trudna, ale niektóre rzeczy zaskoczyły mnie mocno. Staram się z grupą zarządzającą wyprowadzić firmę na „prostą”, co nie jest łatwe - zapewnia Zbigniew Wojciechowski.
Co jest głównym problemem Jaromy? Sprawdź w aktualnym numerze "Gazety Jarocińskiej".