Mieszkanka Jarocina skarży się na utrudnienia panujące na targowisku.
- Chodnik jest dla pieszych, a nie dla handlujących. Trzeba wejść na jezdnię, żeby tam przejść albo się przeciskać między straganami. Ja tam próbowałam przejść, a pani handlująca wykładała i pokazywała jakieś ubrania klientom i w pewnym momencie dostałam po prostu wieszakiem w gębę - relacjonuje oburzona Aleksandra Korczyńska.
- Ja wiem, że ona nie chciała mnie uderzyć i bardzo mnie przepraszała. Ja się na nią nie gniewałam, ale zwróciłam uwagę, że nie wolno handlować na chodniku, bo nie ma w ogóle przejścia. Większość ludzi po prostu schodziła na jezdnię. To jest masakra jakaś. Wiem, że policja zwracała kiedyś na to uwagę, ale może powinni tam częściej przyjeżdżać - sugeruje Aleksandra Korczyńska.
Co na to prezes Zakładu Usług Komunalnych, który Targowiskiem administruje jarocińskim targowiskiem - czytaj w „Gazecie Jarocińskiej”.