- Ja tam jadę i żal mi się na sercu robi - mówi radny Marek Mroziński, ubolewając nad niedbalstwem rolników dzierżawiących gminną ziemię.
Grunty położone są po jednej i po drugiej stronie krajowej jedenastki w Nowym Mieście. W sumie to ok. 10 ha. - Tam były łąki i było siano zbierane. W tej chwili to jest jedno trzciniczysko - stwierdził na sesji radny Marek Mroziński i wskazał, że "jest taki punkt w umowie, że dzierżawca może, bez podania przyczyny (...), wypowiedzieć umowę. Jeżeli łąka nie jest użytkowana zgodnie z przeznaczeniem.
Radny zaproponował, by wójt wysłał pismo do dzierżawców - czy chcą użytkować te łąki. Jeżeli nie - niech zrezygnują i gmina ogłosi przetarg. - Kto dba, to dba. Ale większość rolników to bierze chyba tylko na dopłaty. Ja tam jadę i żal mi się na sercu robi - wyznał radny. - Łąka, która była użytkowana, dzisiaj jest zapuszczona i nie ma właściciela. (...) Za chwilę z tych 10 ha jeden hektar będzie kośny, a reszta to będzie trzciniczysko i bagno.