Czworo kandydatów stara się o posadę dyrektora Jarocińskiego Ośrodka Kultury. Tylko jedna z pretendentek jest mieszkanką gminy Jarocin, pozostałe osoby są z Radomia, Tych i Żarnowca. Zaraz po ogłoszeniu konkursu chętnych było pięcioro, jednak jak się dowiedziała Gazeta, kandydat z Gizałek nie spełniał wymogów formalnych i odpadł w przedbiegach.
Jedno jest pewne - wśród aplikantów nie ma znanego w mieście muzyka disco polo, o którym mówiło się, że może zarządzać instytucją.
Inną sprawą jest sens wyłaniania dyrektora w kontekście zapowiedzi dotyczących możliwości likwidacji JOK-u i połączenia go np. Biblioteką lub Muzeum Regionalnym. - Obydwie możliwości są rozważane - przyznaje wiceburmistrz Robert Kaźmierczak. Od razu jednak dodaje. - Może się okazać, że ktoś przyjdzie z genialnym pomysłem na dalsze funkcjonowanie JOK-u. Tu nie chodzi o to, żeby na siłę łączyć coś z czymś, ale by odnaleźć miejsce i funkcję dla JOK-u w mieście.
Przesłuchania kandydatów rozpoczęły się o godz. 13.00 w ratuszu. Każdy z pretendentów do rządzenia JOK-iem musiał przedstawić swój pomysł na dom kultury.
Poza protokołem można usłyszeć, że zaproponowane koncepcję „nie są powalające”. Czy rzeczywiście? - Nie chce publicznie oceniać koncepcji zanim nie spotkam się z ich autorami - mówi jeden z członków komisji. Gremium przewodniczy Robert Kaźmierczak. W jej składzie jest też wiceprzewodnicząca Rady Miejskiej w Jarocinie Katarzyna Szymkowiak, dyrektor wydziału oświaty Urzędu Miejskiego w Jarocinie Bożena Kubacka i Tomasz Jankowski, muzyk, nauczyciel i sołtys Bogusławia.