To było wydarzenie. Na parkingu przy supermarkecie w Jarocinie usiadł helikopter LPR. Ludzie z podziwem obserwowali lądowanie, a potem czekali, aż śmigłowiec wystartuje. Pilot posadził maszynę na bardzo wąskim pasie drogi, tuż przy wyjściu z parkingu.
Wcześniej siadał na polu, boisku, a nawet DK 11 - ale nigdy w środku zatłoczonego miasta. Nic dziwnego, że lądowanie helikoptera w samym centrum Jarocina, wzbudziło tak wielką ciekawość wśród przechodniów.
Ludzie zatrzymywali się, robili zdjęcia, nagrywali filmy. Byli ciekawi, dlaczego śmigłowiec wylądował na parkingu supermarketu? Podejrzewali, że właśnie w samym sklepie doszło do wypadku. Szybko się jednak okazało, że lądowanie nie ma nic wspólnego z Kauflandem.
Helikopter LPR wylądował obok marketu Kaufland w Jarocinie kilka minut po 11.00. Załoga została wezwana do 73-letniej kobiety, która źle się poczuła. W Jarocinie nie było wolnej karetki i dyspozytor zdecydował, że wyśle śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Helikopter nie wylądował jednak przy bloku, w którym mieszkała chora kobieta. Pilot zdecydował, że posadzi maszynę w innym miejscu. Ratownika i lekarza do bloku, w którym mieszkała pacjentka, przewieźli strażacy wozem bojowym.
Pilot czekał na dalsze dyspozycje. W tym czasie odpowiadał cierpliwie na pytania ludzie, którzy obserwowali całe zdarzenie.
- Całą drogę obserwowałem pana, ale jak pan wylądował, to mówiłem sobie: jest „szpec”, specjalista, bo tak i troszeczkę do przodu, i w bok, i wylądował pan tak dokładnie - mówił z podziwem do pilota starszy mężczyzna.
O co pytano pilota? Co odpowiadała na pytania i jak wystartował zobaczysz na filmie.