Inwazja jeleni

Opublikowano:
Autor:

Inwazja jeleni - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Z roku na rok wzrasta liczebność populacji grubej zwierzyny. Zeszłoroczne liczenie jeleni wykazało, że jest ich o ponad połowę za dużo. Maksymalna liczba dla terenu Nadleśnictwa Jarocin wynosi 398 sztuk, a obecnie w naszych lasach żyje ich blisko 900.

Wpływ na tendencję wzrostową wśród populacji mają coraz lepsze warunki do żerowania. - Przejście w rolnictwie z gospodarki zagonowej na wielkoobszarową negatywnie odbiło się na zającach czy kuropatwach, ale stworzyło idealne warunki dla większej zwierzyny - jeleni, saren, dzików. Jest coraz więcej upraw m.in. kukurydzy czy rzepaku. Zwierzyna musiała szukać pokarmu i wyżywić się w lesie. Teraz wystarczy, że wyjdzie na pole - wyjaśnia Bartosz Zawal z Nadleśnictwa Jarocin. - Łagodne zimy są łaskawe dla zwierzyny. Dla nich dziesięć czy dwadzieścia dni, w czasie których na polach zalega śnieg, nie stanowią problemu. Zwierzęta miały pod dostatkiem pokarmu jesienią i dzięki temu zgromadziły duże zapasy tłuszczu. Gdy śnieg jest puszysty, to sarny czy jelenie mają możliwość dokopania się do oziminy lub rzepaku.

Jelenie nie mają naturalnych wrogów. Główne zagrożenie stanowi dla niego człowiek. - Odstrzał jest jedyną możliwością regulacji wielkości populacji. Nie chodzi nawet o znaczne jej zmniejszenie, ale o zatrzymanie ilości na dotychczasowym poziomie i zahamowanie tendencji wzrostowej. Nasze nadleśnictwo zachęca koła łowieckie do zwiększania planów odstrzałów - dodaje Zawal. Mimo swoich rozmiarów jelenie należą do zwierząt płochliwych, ostrożnych. Mają dobry słuch i węch. Żyją w dużych stadach tzw. chmarach, które liczą po dwadzieścia, trzydzieści sztuk. Wędrują z miejsca na miejsce i wybierają spokojne okolice, z dala od ludzi i cywilizacji. Żerują głównie późną nocą, dlatego trudno je zobaczyć, a już tym bardziej upolować. - To nie jest takie proste, jakby to się mogło wydawać. Wszyscy myślą, że za każdym razem, gdy jedzie się na polowanie, zawsze się coś upoluje. Ze swojego doświadczenia wiem, że średnio w trakcie jednego na pięć wyjazdów udaje się myśliwemu dojść do sytuacji, w której może oddać strzał. Tropienie sztuki, która w przyszłości miałaby się stać trofeum na ścianie, oznacza często tydzień jeżdżenia po lesie i beczkę zużytego na wyjazdy do lasu paliwa. Regulamin łowiecki określa, że do zwierzyny płowej nie można strzelać nocą. Dopuszczalne jest jedynie w przypadku dzików, kaczek, gęsi czy piżmaków. Z kolei, jeśli myśliwym nie uda się wykonać planów rocznych, to koła łowieckie muszą płacić do nadleśnictwa kary - podkreśla pracownik nadleśnictwa, który sam również jest myśliwym.

Problem z rosnącą populacją zwierzyny płowej występuje w całej Polsce. Kolejna inwentaryzacja zostanie przeprowadzona 13 marca. Bartosz Zawal podkreśla, że nie ma idealnej metody liczenia zwierzyny. Ustala się ją m.in. na podstawie całorocznych obserwacji, tropów czy tzw. pędzeń próbnych, w trakcie których 10% powierzchni kompleksu leśnego obstawia się ludźmi i liczy się ilość spłoszonej zwierzyny. Rozrodczość zwierzyny jest także znacznie większa niż wytyczne przygotowane wiele lat temu. Gdy myśliwi zaczynają zmniejszać liczebność danego gatunku, to zwierzęta reagują na to zwiększoną rozrodczością. - Duża ilość pokarmu, łagodne zimy to wszystko wpływa też na rozrodczość gatunku. Coraz częściej widać, że łania prowadzi dwa cielaki. A metodyka tego nie zakłada. Dawniej, nawet jeśli przyszły na świat dwa młode, to jedno zwykle nie było w stanie przeżyć, bo brakowało pokarmu lub padał ofiarą drapieżników. Teraz zwierzęta mają możliwość wykarmienia większej liczby młodych - tłumaczy młody myśliwy. Główne ostoje zwierzyny płowej to leśnictwa Czeszewo, Murzynówko, Sarnice, Spławik, Rozmarynów, Tarce, Cielcza i Góra.

Zagęszczenie jeleni w Nadleśnictwie Jarocin wynosi obecnie 40 sztuk na 1000 ha powierzchni leśnej. Maksymalna pojemność łowiska wynosi 35 osobników. - To jest przeliczone na powierzchnię całego nadleśnictwa, w praktyce mamy dużo niewielkich kompleksów leśnych po 200-300 ha, w których jelenie raczej nie występują. Oznacza to, że w miejscach, w których skupia się populacja, ilość osobników może dochodzić nawet i do 60 sztuk na 1000 ha. Taka ilość zagraża trwałości lasu. W 2012 roku w okolicach Czeszewa zaistniała po raz pierwszy konieczność grodzenia upraw sosnowych. Oznacza to, że niedługo trzeba będzie chronić wszystkie młode drzewka niezależnie od gatunków. Do tej pory jelenie wolały raczej gatunki liściaste, głównie dąb - twierdzi Bartosz Zawal. I dodaje, że jeśli nie uda się zatrzymać wzrostu populacji jeleni, to leśnicy będą musieli grodzić wszystko w lesie. - Będą kilometry płotów. Teoretycznie jest też możliwe zarządzenie tzw. odstrzału redukcyjnego. Ale w praktyce to i tak będzie trudne do realizacji, ponieważ wykonywaliby je ci sami myśliwi, którzy w tej chwili mają problemy z realizacją rosnących planów - podsumowuje.

(ls)

Fot. Bartosz Zawal

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE