Stanisław Martuzalski, radny powiatowy, były burmistrz Jarocina, a wcześniej starosta, nie chce powiedzieć, ile zarabia. – To jest prywatna moja… Nie muszę dzisiaj mówić i się spowiadać z każdego ruchu, co robię z pieniędzmi – odparł polityk.
W trakcie konferencji wyborczej Platformy Obywatelskiej kandydat na posła Stanisław Martuzalski sam poinformował o swojej nowej pracy. – W tej chwili realizuję się zawodowo, współpracując z jedną z firm przy budowie S5 i chcę państwu powiedzieć, na pana pytanie odnośnie bezrobocia, co dzięki Platformie… Otóż, szanowni państwo, nie można ludzi do pracy dostać, mimo że praca jest dobrze płatna – stwierdził. Nie chciał jednak odpowiadać na pytania dziennikarza dotyczące jego nowego zajęcia. Początkowo robił wszystko, by nie podać nawet nazwy firmy, w której jest zatrudniony. – Pan pyta się o rzeczy dla mnie banalne, bo pieniądz nie jest dla mnie najważniejszą rzeczą… – wymigiwał się od odpowiedzi, twierdząc, że to jego prywatna sprawa.
W końcu przyznał, że chodzi o firmę Darsan. – Jestem tam współpracownikiem, wykorzystują moje umiejętności – poinformował radny powiatowy.
Z Krajowego Rejestru Sądowego wynika, że Darsan istnieje od 2012 roku, a swoją siedzibę ma w Warszawie. Prezesem zarządu spółki jest Robert Jerzy Sikorski, a udziałowcem – Damian Piotr Sikorski. Dziennikarzowi nie udało się z nimi skontaktować.
Wiadomo natomiast, że firma poszukuje pracownika. Z oferty zamieszczonej na stronie Powiatowego Urzędu Pracy w Jarocinie wynika, że zatrudnionemu na cały etat operatorowi koparko-ładowarki jest gotowa zaoferować wynagrodzenie minimalne 1.900 zł brutto, czyli około 1.400 zł „na rękę”.
Ile zarabia Martuzalski? To najwyraźniej pozostanie tajemnicą do czasu aż złoży oświadczenie majątkowe. Podczas konferencji powiedział jedynie: – Nie narzekam.
Zobaczcie wideo!