Jechał pijany. Zginęło dwoje ludzi. Proces. "Przyznaję się"

Opublikowano:
Autor:

Jechał pijany. Zginęło dwoje ludzi. Proces. "Przyznaję się" - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Dzisiaj przed Sądem Rejonowym w Środzie Wlkp. ruszy proces mężczyzny oskarżonego o spowodowanie śmiertelnego wypadku drogowego.

Do zdarzenia doszło w styczniu na krajowej drodze nr 11 w Brodowie. [ZOBACZ TUTAJ]

W zderzeniu audi z oplem zginął na miejscu kierowca opla. Jego żona, pasażerka auta, zmarła w szpitalu. Kierujący audi wyszedł ze zderzenia bez szwanku. Szybko okazało się, że prowadził pod wpływem alkoholu.

Kilkumiesięczne śledztwo wszczęte przez Prokuraturę Rejonową w Środzie Wlkp. zakończyło się aktem oskarżenia wobec 27-latka. - Mężczyzna został oskarżony o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym w stanie nietrzeźwości - potwierdza portalowi prokurator rejonowy Grzegorz Gucze. [WIĘCEJ TUTAJ] 

[AKTUALIZACJA 09:37]

Proces rozpoczął się zgodnie z wyznaczonym terminem. Na sali rozpraw jest oskarżony, którego doprowadziła policja. Są oskarżyciele posiłkowi i obrońcy oskarżonego, obydwaj z wyboru. Na widowni są też członkowie rodziny poszkodowanych.

Prokurator Rejonowy odczytuje akt oskarżenia.

[10:05]

- Przyznaje się do popełnienia zarzucanych czynów, nie chce składać wyjaśnień. Będę odpowiadał na pytania - mówi oskarżony Adam W. i podtrzymuje wcześniej złożone wyjaśnienia.  

Prokurator i oskarżyciele posiłkowi nie mieli pytań do oskarżonego.

Adwokat oskarżonego składa wniosek o dobrowolne poddanie się karze. - Stała się ogromna tragedia i nikt nie jest w stanie odwrócić zdarzeń, które miały miejsce. Oskarżony przyznaje się, potwierdza, że doprowadził do tego zdarzenia umyślnie będąc pod wpływem alkoholu - uzasadnia prawnik.

Proponuje karę 6 lat pozbawienia wolości i zakazu prowadzenia pojazdów. - Dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów spowoduje, że klient będzie miał problem z podjęciem pracy, a co za tym idzie wypłacenia odszkodowania poszkodowanym - przekonuje mecenas.

Drugi z adwokatów przedstawia opinię społeczną na temat oskarżonego. Mówi między innymi, że podsądny jest strażakiem ochotnikiem, a po wypadku to on powiadomił policję o zdarzeniu. - Był pełni świadomy tego co zrobił i był poruszony - podkreślił.

Obrona proponuje, by oskarżony stracił prawo jazdy na okres nie dłuższy niż 15 lat.

 - Jeżeli chodzi o karę pozbawienia wolności jestem w stanie zgodzić się na taki wniosek - tłumaczy prokurator. Oskarżyciel podkreśla wyjątkowość sytuacji i uważa, że dożywotnie pozbawienie uprawnień do kierowania, będzie "przystawało do popełnionego czynu."

Przedstawiciel pokrzywdzonych mówi, że są oni w stanie zaakceptować karę 6-lat pozbawienia wolności. Podkreśla jednak, że rodzina zmarłego małżeństwa do dzisiaj nie doczekała się od oskarżonego Adama W. słowa "przepraszam".

- Chciałem przeprosić, jest mi bardzo żal, wiem że popsułem życie całej tej rodzinie ale i swojej - mówi Adam W. Obecne na sali kobiety z rodziny pokrzywdzonych płaczą.

Na wniosek oskarżyciela posiłkowego ogłoszono przerwę.      

[11:00]

Po przerwie. Pokrzywdzeni domagają się 11 lat pozbawienia wolności i dożywotniego pozbawienia uprawnień do kierowania dla Adama W.. - Taką karę uważamy za odpowiednią ze względu na szkodliwość czynu, którego dopuścił się oskarżony - informuje reprezentujący oskarżenie posiłkowe adwokat.

Łączna kwota odszkodowań, jaką podsądny miałby wypłacić rodzinie zabitych w wypadku, to 100 tys. zł.

Adwokat Adama W. uważa wniosek za "zbyt surowy". - Ten pan nigdy nie powinien wsiąść do samochodu, nawet za 20 lat - podkreśla o odpowiedzi oskarżyciel posiłkowy nie zgadzając się jednocześnie z argumentacją obrony.

Ponieważ obie strony nie akceptują zaproponowanej kary nie dojdzie do dobrowolnego poddania się karze.

[11:15]

Sąd rozpoczął przesłuchanie świadków.

Zamknięcie przewodu sądowego. Mowy końcowe.

- Oskarżony przyznał się, ale jego wyjaśnienia były skąpe, co spowodowało konieczność przesłuchania świadków i przygotowanie opinii biegłych - mówi prokurator. - Paradoksalnie obie strony poruszały się z prędkością dopuszczalną na tym obszarze, ale prawa fizyki są nieubłagane. Upojenie alkoholowe oskarżonego było znaczne, bo było to prawie trzy promile.

Zdaniem oskarżenia, Adam W. powinien być skazany na karę łączną 7 lat pozbawienia wolności i dożywotniego zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych, a także wypłaty odszkodowania.

Ten pan nigdy nie powinien wsiąść do samochodu, nawet za 20 lat - podkreśla oskarżyciel posiłkowy

Oskarżyciel posiłkowy zauważa wysoki stopień upojenia alkoholowego Adama W. w trakcie zdarzenia, a także to, że do tej pory nie przeprosił rodziny zmarłych w wypadku.

Poszkodowani przychylili się do wniosku prokuratora w zakresie kary dla Adama W. Nie wykluczają jednak osobnych postępowań w zakresie odszkodowania. - Domagam się kary łącznej 11 lat pozbawienia wolności i dożywotniego zakazu kierowania pojazdami - mówi drugi z oskarżycieli posiłkowych i jak dodaje "stopień winy i szkodliwości społecznej jest tutaj ogromny". Przypomina, że w wypadku zginęło dwoje ludzi. - Oskarżony musi odczuć, co zrobił. To, że on teraz rozumie, przeprasza, nie ma znaczenia. Zginęły dwie osoby.

Pokrzywdzeni poparli stanowisko pełnomocnika.

Stanowisko obrony. Obrońca postanowił się skupić na kwestii kary. - To jest tak, że taki skutek, jak śmierć człowieka, trzeba zawsze oceniać jednoznacznie - podkreśla obrońca w wskazuje, że kodeks w takim przypadku przewiduje maksymalną karę w wysokości 12 lat więzienia, ale dolna granica to już ponad rok pozbawienia wolności.. - Jedną z okoliczności, którą sąd powinien brać pod uwagę, jest zachowanie oskarżonego, przed popełnieniem tego czynu. Uważamy, że kara zaproponowana przez oskarżyciela publicznego - 6 lat pozbawienia wolności - jest karą adekwatną. Proszę tylko o pewien obiektywizm i zwrócenie uwagi na działalność społeczną oskarżonego. Ja nie jestem członkiem OSP, czy ktoś z państwa jest? Moim zdaniem nie należy tych kar kumulować i wnoszę o karę 6 lat pozbawienia wolności i 15 lat zakazu prowadzenia pojazdów.

Drugi z obrońców zaprezentował to samo stanowisko. - Pomimo że nie doszło do oficjalnych przeprosin naszego klienta, nie możemy się zgodzić ze stwierdzeniami, że nie posiada skruchy i że nie jest załamany - mówi adwokat. - To sąd ocenia skutki i to w jaki sposób do nich doszło, wymierza środek karny na podstawie całego materiału dowodowego. Może jest to nieistotna okoliczność, ale nasz klient mógłby zażądać wezwania na rozprawę świadków, których zaniechania przesłuchania zaproponował pan prokurator. Chcielibyśmy, by sąd miał to na uwadze.

Mecenas podkreślił, że Adam W. w całym postępowaniu nie utrudniał ustalenia stanu faktycznego i "był i jest załamany". Przypomniał, że oskarżony nie składał wniosku o zwolnienie z aresztu. - On nam powiedział, że za to co zrobił, chce być w więzieniu - mówi adwokat. - To jest tragedia dwóch rodzin. Ten człowiek do końca życia będzie posiadał w swoim sumieniu to, co uczynił. Matka oskarżonego w ogóle nie była w stanie przyjść na rozprawę. To jest dramat dwóch stron tego postępowania - dodaje mecenas, a oskarżony z opuszczoną głową płacze.

Drugi z obrońców postanowił przypomnieć policyjne notatki sporządzone zaraz po zdarzeniu i to, co wtedy powiedział Adam W. . - "Zabiłem, pójdę do więzienia. Dajcie mi sznur" - cytował adwokat.

- Chciałem jeszcze raz przeprosić rodzinę, wnoszę o wymierzenie kary zgodnie z wnioskiem obrońców - powiedział w ostatnim słowie Adam W.

Oskarżenie podtrzymało wniosek o tymczasowe aresztowanie podsądnego.  

Wyrok ma zostać ogłoszony 20 maja w południe.

 

  

    

 

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE