Kobietę skazano za nieumyślne spowodowanie śmiertelnego wypadku, w którym zginął 10-letni chłopiec.
Po 14 miesiącach od tragedii zapadł wyrok. Sprawa dotyczy zdarzenia na drodze krajowej nr 15 w Golinie z września 2012 r. Na ławie oskarżonych zasiadła 45-latka z powiatu ostrowskiego, z zawodu katechetka. Prokurator Monika Warczyńska domagała się, aby sąd skazał sprawczynię wypadku na 1 rok i 2 miesiące pozbawiania wolności w zawieszeniu na 3 lata, orzekł dwuletni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.
Sąd skazał kobietę na karę 1 roku i 2 miesiące więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Przez dwa lata nie może prowadzić pojazdów mechanicznych. 45-latka musi zapłacić 5 tys. zł rodzinie nieżyjącego chłopca oraz pokryć koszty sądowe - 4.644,87 zł
Uzasadniając wyrok sędzia mówił, powołując się na opinię biegłego, że nieuzasadnione jest stanowisko adwokata oskarżonej, który utrzymywał, że winę za spowodowanie wypadku ponosi kierowca dafa, bo jechał zbyt szybko. Według ekspertów, gdyby jadący tirem nie przekroczył prędkości, to i tak doszłoby do wypadku. - Czy doszłoby do aż tak tragicznych skutków. To jest absolutnie pytanie bez odpowiedzi - mówił sędzia Maciej Gruchalski. - W tego typu sytuacjach nie ma sprawiedliwej kary. Osoba oskarżona została już do końca życia ukarana - podsumował sędzia.
45-latka jechała citroenem xsara krajową „15” w kierunku Wrocławia i z nieustalonej przyczyny zjechała na przeciwny pas ruchu. Kierowcy ciężarowego dafa z naczepą, pomimo że zjechał na pobocze, nie udało się uniknąć zderzenia z citroenem. Ciężarówka została wyrzucona na przeciwny pas ruchu, gdzie z kolei zderzyła się z fordem mondeo. Przewracająca się przyczepa samochodu ciężarowego przygniotła tył forda. 10-letni chłopiec jadący w tym aucie zginął na miejscu, a jego 12-letnia siostra doznała obrażeń ciała.
(era)
