Kierowca potrącił psa i odjechał. Co na to policja?

Opublikowano:
Autor:

Kierowca potrącił psa i odjechał. Co na to policja? - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Na przejściu dla pieszych przy ul. Powstańców Wielkopolskich w Wilkowyi potrącono psa. W pobliżu poranionego zwierzęcia leżała jarocińska tablica rejestracyjna. - Usłyszałam takie silne uderzenie. Myślałam, że był jakiś wypadek. Wyszłam na drogę i zobaczyłam psa leżącego na pasach oraz tablicę rejestracyjną - opowiada mieszkanka Wilkowyi.

Po mocno pokiereszowanie zwierzę przyjechali pracownicy Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Radlinie. Zabrali czworonoga i pojechali sprawę zgłosić na policję. - Dyżurny skierował do nas funkcjonariusza. Przedstawiliśmy sytuację, przekazaliśmy tablicę. Musieliśmy go namówić, aby wyszedł z komendy, bo nie chciał się specjalnie pofatygować, aby zobaczyć tego psa. Nawet powiedział: „Po co będę oglądał?”. Odpowiedziałem, że to jest dowód w sprawie. Otworzyłem bagażnik samochodu. Zobaczył psa i na tym się to skończyło. Policja wykazała się brakiem zainteresowania. Mogliby mieć trochę inne podejście do tej sprawy - ocenia Maciej Troiński, kierownik radlińskiego przytuliska.

Przekonuje, że kierowca w przypadku zdarzenia z udziałem zwierzęcia jest zobowiązany do zatrzymania się i udzielenia pomocy. Policja utrzymuje, że kierujący pojazdem po potrącenie psa ma obowiązek poinformowania jednej ze służb: policji, weterynarza lub schroniska dla bezdomnych zwierząt. - Przepisy nie określają precyzyjne, że kierowca, który uczestniczył w zdarzeniu z udziałem zwierzęcia ma obowiązek pozostać na miejscu do czasu przyjazdu służb - wyjaśnia Agnieszka Zaworska, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Jarocinie. Przekonuje, że policja nie zlekceważyła zgłoszenia, a z rozmowy z kierownikiem schroniska sporządzono notatkę. Aktualnie mundurowi poszukują właściciela zwierzęcia, które miało wypadek w Wilkowyi. - Ustaliliśmy właściciela pojazdu, ale nie wykonaliśmy z nim czynności - wyjaśnia funkcjonariuszka. A to oznacza, że kierujący autem nie został przebadany na obecność alkoholu. - Nie mamy takiej wiedzy, że osoba, której tablicę znaleziono, mogła być pod wpływem alkoholu. Tablica mogła zostać zgubiona lub skradziona. Nie możemy zakładać, że właściciel samochodu, którego tablica znajduje się na środku jezdni, popełnił przestępstwo - tłumaczy sierż. sztab. Agnieszka Zaworska.

Odpowiedzi na pytanie, dlaczego kierowca odjechał, mimo że zgubił rejestrację, wciąż nie ma. Rzeczniczka zaznacza, że prowadzący sprawę ustala, w jakich okolicznościach została utracona tablica rejestracyjna i czy ma to związek ze zdarzeniem. - Po wykonaniu wszystkich czynności będziemy mieli informację, jak doszło do zdarzenia, czy jest znany sprawca, w jaki sposób zwierzę znalazło się na jezdni, czy ma właściciela - dodaje policjantka. Zaręcza, że poinformuje w wynikach postępowania kierownika schroniska i media. Potrąconego zwierzęcia nie udało się uratować.
 

 

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE