Wójt Mirosław Paterczyk mówił długo i marginalizował uciążliwości związane z hodowlą norek. Ludzie życzyli mu, aby smród z fermy w Magnuszewicach „doleciał” do Kotlina.
Tak w skrócie przebiegało zebranie wiejskie w Magnuszewicach. Było to już drugie spotkanie, na którym mieszkańcy wyrażali swój sprzeciw odnośnie hodowli zwierząt futerkowych na terenie byłych PGR-ów w Magnuszewicach należących do Przedsiębiorstwa Rolnego „Rusko”.
Włodarz gminy w długim wystąpieniu tłumaczył, że planowana hodowla ze względu na swoją wielkość nie wymagała konsultacji społecznych. Nie będzie znacząco oddziaływała na środowisko i dlatego inwestor nie musiał uzyskiwać uzgodnień środowiskowych. - Wnioskodawca dopełnił wszystkich obowiązków. Nie ma żadnego wytrychu, który mógłby powodować, że w Magnuszewicach miałoby śmierdzieć - stwierdził Paterczyk. Dodał, że nieprzyjemne zapachy dokuczają mieszkańcom Orpiszewka i Kotlina, gdzie znajdują się tuczarnie świń.
Ostatecznie szef kotlińskiej rady poinformował, że przygotuje uchwałę, w której rada „stanowczo sprzeciwia się budowie fermy norek w Magnuszewicach oraz uciążliwości chowu trzody chlewnej na ul. Waliszewskiej i Buchalińskiej”. Wójt powiedział, że skonsultuje się z prawnikami i zrobi wszystko, aby zgodnie z prawem uchylić decyzję o warunkach zabudowy.
(era)
Fot. Elżbieta Rzepczyk