- To jest hańba i wstyd! To jest cyrk na kółkach! - takie okrzyki towarzyszyły spotkaniu wiejskiemu w Kotlinie, na którym ustalono, na jakie zdanie trafią pieniądze z funduszu sołeckiego. Sołtys nie panował nad zebraniem, liczba głosujących nie zgadzała się z listą obecności, a gdyby nie refleks i umiejętności negocjacyjne radnego Macieja Skowrona, obrady zakończyłyby się mordobiciem.
Ludzie tłoczyli się w małej sali Domu Kultury w Kotlinie. Nie dla wszystkich było miejsce w ciasnym pomieszczeniu. Część mieszkańców stała na korytarzu. Sołtys Kotlina Jerzy Szymczak odczytał pięć wniosków w sprawie przyznania środków z funduszu sołeckiego w wysokości 30.983,98 zł. Ostatecznie jeden ze względów formalnych odpadł.
Przez chwilę zwolennicy słowni wewnętrznej udowadniali jej wyższość nad siłownią zewnętrzną i odwrotnie. Jedna z kobiet tłumaczyła, że na ul. Teodorowskiej jest potrzebny chodnik, bo jest to bardzo ruchliwa droga, po której jeżdżą ciągniki rolnicze. - Kłócicie się o siłownię, a na Teodorowskiej nie ma jeszcze chodnika. Nikt palca do tego nie przyłożył, żeby był. Pan jako sołtys, to pierwszy powinien do tego przeć - przerwał poirytowany mieszkaniec Tedorowskiej.
Jerzy Szymczak przeprowadził głosowanie. Sekretarz Michał Urbaniak liczył tych, którzy stoją na korytarzu. Za siłownią zewnętrzną koło domu kultury opowiedziało się 27 osób. Za chodnikiem - 20 osób. Skarbniczka gminy Irena Antczak spostrzegła, że liczba głosujących nie zgadzała się z listą obecności - 55 osób (jedna wyszła). Nikt nie przyznał się, że wstrzymał się od głosu.
- To jest cyrk na kółkach - powtarza kilka razy Kamil Bachorz, kiedy uczestnicy zebrania przechodzą na większą salę, gdzie jeszcze raz ma być przeprowadzane głosowanie. Cześć mieszkańców opuszcza GOK. Pozostają głównie zwolennicy chodnika.
Więcej w „Gazecie Jarocińskiej”.
(era)