Gdyby nie wzorcowa postawa kierowcy Jarocińskich Linii Autobusowych, mogłoby dość do tragedii. Włodzimierz Fiszer udzielił pomocy 18 -latkowi, który dostał w autobusie ataku epilepsji.
Włodzimierz Fiszer jechał emką linii 13 bis. Zaraz za nim siedział 18-letni chłopak. - Nagle poczułem, jak uderza o osłonę, która oddziela siedzenie pasażera od kierowcy - mówi kierowca JLA. - Dziewczyna zaczęła krzyczeć, że dostał padaczki. Zatrzymałem autobus. Zobaczyłem, że zęby ma zaciśnięte, a na ustach pianę. Położyłem go na podłodze. Język miał bardzo głęboko, wyciągnąłem go. Zaczął łapać powietrze, ułożyłem go na boku - relacjonuje Fiszer. Jednego z pasażerów poprosił, aby wezwał karetkę pogotowia. Ambulans podjechał na przystanek w Górze.
Kierowca JLA potrafił udzielić fachowej pomocy, bo pracował 25 lat w straży. Dodaje, że dość często wykorzystuje w codziennym życiu umiejętności i doświadczenie, które nabył w poprzedniej pracy. Apeluje do ludzi, aby nie mieli oporów przed udzielaniem pierwszej pomocy.
(era)