Z żądaniem podwyżki wynagrodzeń pojechała do Warszawy reprezentacja pielęgniarek i położnych z jarocińskiego szpitala.
Dołączyła do kilku tysięcy protestujących w stolicy koleżanek i kolegów po fachu. Demonstracja odbyła się pod hasłem „Zdrowie w zagrożeniu. Ciężka praca, głodowa płaca”. Protestujący domagali się podwyżki pensji o 1.500 zł. Z protestującymi spotkał się minister zdrowia Marian Zembala. Obecnych było również kilku polityków z różnych ugrupowań. - Propozycji było kilka. Najpierw było 300 złotych podwyżki. Później z tego zrobiło się po 400 przez cztery lata. W sumie 1.600. To były propozycje, które wcześniej przy stole nie padały - relacjonuje przewodniczący Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Sławomir Zieliński.
Wzrost wynagrodzeń pielęgniarek i położnych nie powinien wpłynąć na pogorszenie sytuacji finansowej jarocińskiego szpitala, ponieważ lecznica dostanie dodatkowe środki na ten cel z Narodowego Funduszu Zdrowia. - Mam tę świadomość, że pielęgniarki i położne zarabiają poniżej tego, co powinny z punktu widzenia odpowiedzialności tego zawodu, zaangażowania, wymaganych kwalifikacji i wykształcenia, dlatego każde pieniądze, które trafią dodatkowo do szpitala, są mile widziane - przyznaje prezes szpitala Marcin Jantas.
Ile zarabiają pielęgniarki w jarocińskim szpitalu i cz podwyżkami dla innych grup zawodowych służby zdrowia - czytaj w „Gazecie Jarocińskiej”.