Krewny wójta Kotlina zatrudniony w urzędzie gminy miał służbowym busem pojechać do fryzjera.
Tak twierdzi dwóch mieszkańców Kotlina, którzy napisali oficjalną skargę do przewodniczącego rady.
Sprawę poruszono na ostatnich komisjach Rady Gminy Kotlin. Radni przekazali wójtowi do rozpatrzenia skargę, którą otrzymał przewodniczący rady Czesław Moch. „Jest 30 kwietnia godz. 13.00. Podjechał samochód służbowy Urzędu Gminy Kotlin pod sklep „Ajan”. Samochodem kierował pracownik interwencyjny Karol Paterczyk, który następnie poszedł do fryzjera. Po upływie 40 minut wyszedł i udał się do samochodu i odjechał” - napisało dwóch mieszkańców Kotlina. Z pisma wynika, że w aucie siedział jeszcze jeden pracownik.
Autorzy pisma informują również, że tego samego dnia, kiedy przechodzili obok robotników gospodarczych, którzy wybierali śmieci z przydrożnych koszy, dowiedzieli się, że ci pieszo z taczkami musieli udawać się do Twardowa i Woli Książęcej, aby opróżnić pojemniki, bo nie miał ich kto zawieźć. Wójt polecił wyjaśnić sprawę Witoldowi Jędraszczakowi, któremu podlegają pracownicy interwencyjni
Pracownik, którego skarga dotyczy, jest wujkiem wójta Mirosława Paterczyka Czy rzeczywiście robotnicy szli z taczkami z Kotlina do Twardowa i Woli Książęcej? - Bujda na resorach. Nie będę komentował treści tego listu, bo jest żałosne - mówi wójt.
(era)