9 krów dojnych poraził prąd w dwóch gospodarstwach w Cerekwicy Starej (gm. Jaraczewo). Do tragicznego zdarzenia doszło w środę w południe. W gospodarstwie Ratajczaków bydło zaczęło potwornie ryczeć. - Wbiegłam do obory, a tu leży jedna, druga, trzecia, czwarta i piąta krowa. To była masakra, horror - opowiada ze łzami w oczach Sylwia Ratajczak. - Łańcuchy były ponaciągane, bo chciały się uwolnić, woda się lała, krowy trzęsły się, potwornie kopały - opisuje gospodyni.
Podobne problemy ma rodzina Tomczaków z tej samej wioski. - Zwierzęta zaczęły buczeć. Mąż poszedł do obory zobaczyć, co się dzieje. Jedna krowa była już wyciągnięta - relacjonuje Agata Tomczak. - Jak padła pierwsza, to myślałem, że dostała zawał, ale jak następna, to zorientowałem się, że to jest od prądu - opowiada Hieronim Tomczak. Rolnik widząc, co się dzieje, pobiegł wyłączyć energię, bo myślał, że jakaś awaria jest u niego w gospodarstwie. Jednak szybko okazało się, że usterka jest poza jego posesją. Kiedy ponownie wrócił do obory na jego oczach skonały kolejne dwie krowy.
Energa-Operator Oddział w Kaliszu w odpowiedzi na nasze pismo odpisał, że "przyczyną zdarzenia było samoistne poluzowanie się zacisku fazowego w stacji transformatorowej, w wyniku którego przewód fazowy zbliżył się do przewodu neutralno-ochronnego, tzw. przewodu „0”. Na skutek zbliżenia przewodu fazowego do neutralno-ochronnego popłynął w nim prąd".
Więcej w jutrzejszym wydaniu "Gazety Jarocińskiej"
(era)
