Protest w Jarocinie: ”My kościołów nie niszczymy!” [ZDJĘCIA WIDEO]

Opublikowano:
Autor:

Protest w Jarocinie: ”My kościołów nie niszczymy!” [ZDJĘCIA WIDEO] - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

W środowym proteście ulicami Jarocina przeszło jeszcze więcej osób niż w niedzielę. Spacer trwał ponad dwie godziny. Maszerujący odpowiedzieli na apel starosty Lidii Czechak.

 

To już trzeci protest, a właściwie spacer, bo tak oficjalnie jest on nazywany, przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego, który zaostrza prawo do aborcji i zabrania usuwania ciąży również wówczas, gdy płód jest martwy lub wiadomo, że wady dziecka są tak duże, iż zaraz po narodzinach ono umrze.

 

Pierwszy wielki protest kobiet w Jarocinie odbył się w niedzielę, 26 października. Ulicami miasta spacerowało około 1000 osób. Gros stanowili ludzie młodzi. Dzisiejszy marsz rozpoczął się kilka minut po 18.00 w parku przed Pałacem Radolińskich. Tym razem zebrało się jeszcze więcej ludzi niż w niedzielę. Dołączyła też spora grupa osób starszych. Przyszły z plakatami nawet panie po siedemdziesiątce.

Protest w Jarocinie: Walczymy o wolność i prawo wyboru

- Przyszłyśmy tu walczyć o naszą wolność i prawo wyboru - mówiła do megafonu dziewczyna w czerwonej kurtce. 

- Bo nikt nie urodził się w kajdanach - dorzuciła starsza pani w czerwonej chustce, która przyszła na marsz z kilkoma kartkami, na których widniały różne hasła.

- Super, że zebrało się tu Was tylu, ale proszę pamiętajcie o zasadach bezpieczeństwa i zachowaniu odstępów. Pamiętajmy , że wszyscy mówimy jednym głosem. Musimy się zgrać, ale pamiętajmy żeby nie dewastować dóbr narodowych. Wiadomo, że kierują nami bardzo silne emocje i jesteśmy bardzo źli, ale zachęcam gorąco, aby używać haseł bez wulgaryzmów - prosiła długowłosa blondynka.

Niestety, apel nie poskutkował. Młodzi ludzie praktycznie od razu zaczęli krzyczeć znane hasło przeciwko partii rządzącej i tak było przez ponad dwie godziny marszu.

Protest w Jarocinie: Kto nie skacze ten za PiSem

 

 

 

Tym razem spacerujący przeszli praktycznie wszystkimi ulicami miasta. Przechodzili obok kościoła św. Jerzego, gdzie wejścia chroniło czterech mężczyzn. Prawdopodobnie byli to członkowie Straży Narodowej, która dziś powstała [PRZECZYTASZ O TYM TU] 

Nikt jednak z idących nie miał absolutnie ochoty zakłócać mszy. Wszyscy grzecznie przeszli dalej.

Spacerowicze dłużej zatrzymali się na ul. Kościuszki przed budynkiem, gdzie kiedyś była siedziba PZPR, a teraz według informacji z Googla, powinna być siedziba partii PiS. Prowadzące protest zaczęły krzyczeć: „Kto nie skacze ten za „PiSem, hop, hop, hop” i tłum zafalował, ale zaraz wszyscy podchwycili drugie wulgarne hasło. Z samochodów, które trąbiły i migały światłami wspierając spacerowiczów leciała z głośników piosenka z refrenem „J…. PiS” i wszyscy ochoczo ją śpiewali.

Tłum zatrzymał się przed kościołem

Spacer wrócił ul. Niepodległości do parku, ale nikt nie miał ochoty się rozejść. Wszyscy ruszyli dalej na ul. Kasztanową, a potem Poznańską, ul. Moniuszki, Niepodległości i Kościuszki dalej. Cały czas protestującym towarzyszyły motory i samochody. Kierowcy mijanych, aut, którzy musieli na chwilę przystanąć nie denerwowali się, ale trąbili i krzyczeli słowa poparcia dla protestujących. Z okien supermarketu Kaufland kiwali przechodzącym pracownicy.

Stopniowo maszerujących ubywało, ale gdy spacer dotarł na ul. Batorego nadal było kilkaset osób. Zostali jednak młodsi uczestnicy. Gdy skręcili w Ul. Wojska Polskiego i dotarli pod Klasztor Ojców Franciszkanów. Na teren kościoła wjechał wóz policyjny i zablokował wejście na schody. Tłum zatrzymał się i… Wszyscy zaczęli krzyczeć: „My kościołów nie niszczymy!” . Młodzi ludzie ruszyli dalej na os. Konstytucji 3 Maja. Tam ludzie pozdrawiali z balkonów protestujących, klaskali, machali flagami.

Spacerowicze przekazali wodę dla szpitala

Spacer skończył się przed 21.00 przed Pałacem Radolińskich. Protestujący zawieźli do szpitala kilkadziesiąt litrów wody. Była to odpowiedź na apel starosty Lidii Czechak, która na Facebooku prosiła o pomoc i dary dla szpitala i pacjentów. Jarosław Urban wpadł na pomysł, by każdy z protestujących przyniósł małą butelkę płynu. Ludzie przekazali tę informację drogą pantoflową innym i tak udało się uzbierać kilkaset butelek wody dla pacjentów. Ten gest pokazał chyba, że są sprawy, które mogą łączyć wszystkich.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE