Kotlińska radna Marta Hudak przez 20 minut reanimowała rowerzystę. 64-letni mężczyzna trafił do szpitala. - Jak pogotowie odjeżdżało, to lekarz powiedział: „Dzięki tej pani jeszcze żyje, jakby nie miał pomocy, to by zmarł”. Bardzo dziękujemy jej, że włożyła taki wysiłek, bo to trwało bardzo długo - mówi ze łzami w oczach żona cyklisty.
Po gminie Kotlin rozniosła się informacja, że radna reanimowała rowerzystę. Nasi czytelnicy wskazywali, że pierwszej pomocy udzielała Marta Hudak. Radna z Racendowa przyznaje nieśmiało, że taka sytuacja miała miejsce na drodze z Racendowa do Kotlina. Było po godz. 13.00. Marta Hudak jechała samochodem w kierunku Kotlina.
- Z daleka widziałam, jak rowerzysta jechał wężykiem, przewrócił się na jezdnię, spadł centralnie na twarz. Podbiegłam do niego, odzywał się, podjechały kolejne auta. Przenieśliśmy mężczyznę na pobocze. Ułożyłam go w pozycji bocznej, żeby nie zachłysnął się krwią. Zaczął tracić przytomność, rozpoczęłam reanimację, zadzwoniłam po karetkę - relacjonuje z przejęciem radna.
- (…) Pogotowie przyjechało po około 20 minutach. Mężczyzna odzyskiwał przytomność, tracił, odzyskiwał i tracił - opowiada Marta Hudak. Radna twierdzi, że nie zrobiła nic wyjątkowego. - Ja uważam, że każdy by podobnie postąpił. Nie wierzę, że ludzie są tacy bezduszni i nie pomogliby - ocenia Marta Hudak. Podkreśla, że w reanimacji pomagali jej Mariusz Zagórski z Racendowa i Patryk Skowroński ze Sławoszewa.
Radna z Racendowa na co dzień jest fryzjerką. Niebawem ukończy dwusemestralną szkołę policealną o kierunku opiekun medyczny.
- Mąż jest w ciężkim stanie. Żyje dzięki tej pani, że tak długo udzielała mu pomocy. Reanimowała go do czasu przyjazdu karetki - opowiada łamiącym się głosem żona 64-letniego kotlinianina. Mężczyzna leczy się od 16 lat na serce.