- Pod moją nieobecność wjechali jacyś panowie. Z opisu jeszcze trochę więksi ode mnie - opowiadał na posiedzeniu komisji nowomiejski radny, Juliusz Twardowski.
- Weszli na podwórko, jak do siebie i przeglądali sobie klamoty, jakie leżą. Jakby ojciec nie miał 80 lat i nie chodził o kulach, to by sobie spokojnie z nimi poradził, ale, niestety, sprinterem już nie jest - kontynuował Juliusz Twardowski (na zdjęciu). - Jak panowie nie dostali tego, co chcieli, jeden z nich drapnął ramkę zbrojeniową, wrzucił na pakę i pojechali. To już nie są handlowcy, tylko zwykli złodzieje.
Radny zaapelował do sołtysów, by przestrzegli mieszkańców przed cwaniakami i złodziejami.
(akf)